NA ANTENIE: Prognoza pogody
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

T. Zysk: Wielkopolanie podjęli wtedy tę walkę, mówiąc, że nie ma Polski bez Wielkopolski

Publikacja: 27.12.2021 g.21:26  Aktualizacja: 28.12.2021 g.10:17
Poznań
Wydarzenia sprzed 103. lat, jakie rozegrały się w Wielkopolsce i były związane z insurekcją, zakończoną wielkim sukcesem, wpłynęły na dalszą historię - mówi Tadeusz Zysk.
tadeusz zysk - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Wydawca, socjolog i psycholog społeczny był gościem "Wielkopolskiego popołudnia". Przypomniał, że 100 lat Wielkopolanie pod zaborem pruskim przygotowywali się do tej walki, na początku XIX wieku uczestnicząc m.in. w także zwycięskiej, insurekcji doby napoleońskiej.

Stanęliśmy i zaryzykowaliśmy życiem, wtedy, w 1918 roku, wobec pewnych wartości, których broniliśmy, ryzykując życiem i to samo jest ważne w każdym życiu człowieka. Te nasze wybory, które podejmujemy codziennie, jeżeli one są poparte pracą, wysiłkiem, wtedy inaczej są odbierane, niż te, które nam są dane i dlatego nie będziemy obchodzić tej uroczystości upadku komunizmu, powstania III RP jako takiej emocjonalnej, bo tam tych emocji nie było, tam było olbrzymie zniechęcenie

- mówił Tadeusz Zysk.

"Gdyby było referendum, nie wiadomo, jak by wyglądała Wielkopolska. Śląsk i Wielkopolska w tamtym czasie była prawie jednością. Klub parlamentarny w Berlinie był właśnie z nich pochodzący" - przypomniał Tadeusz Zysk.

Cała rozmowa w audycji Wielkopolskie Popołudnie poniżej:

Roman Wawrzyniak: Prezydent Andrzej Duda dziękował za zaproszenie na pierwszy Narodowy Dzień Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Jak mówił, ważne idee rodzą się często w domowych zaciszach i sercach Polaków - tak było w tym przypadku. Już sama obecność pana prezydenta to ważne wydarzenie, zwłaszcza, że także dzięki niemu obchodzimy to święto.

Tadeusz Zysk: Tak, kolejny raz pan prezydent pokazał, że mimo iż pochodzi z Krakowa, to bardzo głęboko w sercu ma Wielkopolskę. Tu jako doktor miał krótki romans jako wykładowca.

Czy Pan uważa się za patriotę?

Myślę, że tak. Dwie rzeczy się deprecjonuje - pojęcie ojczyzny i patriotyzmu, zapominając jakie mają znaczenie. Pojęcie ojczyzny jest na podobieństwo rodziny i bez tych dwóch pojęć trudno wyobrazić sobie szczęśliwe życie społeczne. Oni wyszli wtedy w grudniu, oni twierdzili, że mogą się zrealizować tylko w wolnej Polsce, wykorzystali tę szansę.

Na ile te wydarzenia, jak te sprzed 103 lat, mają wpływ na nas dziś?

Na pewno. Ciekawa rzecz: wiele osób spoza Poznania, oni trochę nie rozumieją, co się w poznańskim życiu politycznym dzieje. Tutaj Polska powstała, tu z karabinem walczono z potężnym mocarstwem. Faktem jest, że to mocarstwo było w kryzysie, a wielu z nas deklaruje się jako niechętnych. W debacie telewizyjnej pewien naukowiec powiedział, że my jesteśmy pracowici. Polskość polega na tym, że coś robimy - to nieprawda. Potrafimy się zorganizować, ale nie byliśmy ciepłymi kluchami, myśmy to wywalczyli. Niesie to gorzką refleksję, co się stało w 1989 i 1990 roku. Myśmy w 1918 roku sami wywalczyli niepodległość. Czy gdyby tego nie było, Wielkopolska byłaby w Polsce - trudno powiedzieć. Na pewno nie w tym kształcie. To, co się stało w 1989 roku, kiedy to było tak bardzo rozmazane, myśmy nie potrafili powiedzieć, czy to było zwycięstwo Solidarności czy komunistów. To rzutowało przez 10-15 lat na życie społeczne, gospodarcze, to było niejasne, myśmy nie czuli, że wywalczyliśmy. Stanęliśmy i zaryzykowaliśmy życiem, wtedy w 1918 roku wobec pewnych wartości, które broniliśmy, ryzykując życiem. To samo jest ważne w każdym życiu człowieka, te nasze wybory, które podejmujemy, jeśli są poparte pracą, wysiłkiem inaczej odbieramy, niż te dane. Nie będziemy obchodzić rocznicy powstania III RP emocjonalnie, bo tam było ogromne zniechęcenie i zmęczenie. A oni wtedy wiedzieli doskonale, przez 100 lat przygotowywali się do tego, to powstanie z 1918 roku było drugim powstaniem...

... drugim zwycięskim...

... bo w czasach Napoleona ćwiczyli coś podobnego. Dzięki wielkiemu wodzowi francuskiemu otrzymaliśmy Księstwo Warszawskie, ale bez Wielkopolski. Wielkopolanie podjęli wtedy tę walkę, mówiąc, że nie ma Polski bez Wielkopolski. Czasem mamy takie odczucie niedosytu, tego zła, które było w okresie komunizmu. Wiele osób przyjeżdża do Wielkopolski i przeciera oczy, mówiąc, jak to, szanujecie to powstanie, wszędzie pomnik - im to nie gra z wyborami politycznymi, które u nas się dzieją.

I to ponad podziałami. Trzeba przyznać, że akurat ta kwestia łączy Wielkopolan ponad podziałami.

Tak i łączy Polaków. Chcielibyśmy jak Wielkopolanie odnosić te zwycięstwa. Gdyby było referendum, nie wiadomo, jak by wyglądała Wielkopolska. Śląsk i Wielkopolska w tamtym czasie była prawie jednością. Klub parlamentarny w Berlinie był właśnie z nich pochodzący. Projekt powstania podnieśli na Pomorzu i Powiślu, nie zapadła decyzja. Nasze zwycięstwo zdecydowało, że nie było referendum i Polska musiała otrzymać dostęp do morza, jak obiecał prezydent Stanów Zjednoczonych.

Czy decyzja o ustanowieniu tego dnia 27 grudnia dniem zwycięskiego powstania spowoduje, że to wydarzenie głównie czczone lokalnie, zaistnieje w Polsce? Mam wrażenie, że prezydent trochę do tego nawiązywał, mówiąc, że mamy prawo oczekiwać, by cała Polska to czciła.

Czciła i dziękowała i to słusznie. W roku następnym dostarczyliśmy 100 tys. bitnego żołnierza, który walczył pod Warszawą, a wcześniej na kresach. Walki powstańców na kresach były bardzo ciekawe np. o Lwów. 

Rozumiem.

To prezydent miał na myśli. Myśmy wtedy obronili się przed inwazją komunizmu.

W nawiązaniu do uroczystości, dwa pytania dotyczące ważnego wydarzenia. Czy decyzja związana z vetem prezydenta do nowelizacji ustawy o unormowaniu rynku medialnego w Polsce trochę nie przykryje obchodów?

Możliwe, że tak będzie, że TVN i Polsat się tym zajmą, ale nie sądzę, że będzie to aż tak wielkie wydarzenie, była ustawa, prezydent ją skierował do Sejmu i Sejm jeszcze raz zagłosuje za tym, żeby przestrzegać w Polsce prawa medialnego i pan prezydent podpisze.

Pytanie, czy taka większość znajdzie się w Sejmie. Wydaje się w tej chwili niemożliwe. Ale jest inny aspekt. Czy ten walec, który od decyzji prezydenta będzie napędzał opozycję, nie da jej paliwa do mocniejszej walki z PiS?

Myślę, że nie, oni walczą kapiszonami. Rozmawialiśmy o strajku kobiet, to jest ciągle powtarzane neurotyczne, ten sam motyw bez zastanowienia, dlaczego nie wychodzi. Mam kolegę w Warszawie, który na te manifestacje chodzi, bardzo ciekawa postać, nauczyciel akademicki, tłumacz i czasem sobie rozmawiamy. Cieszył się, że coś robi, potem mówi, że jest w depresji - kiedy wyciągniecie wnioski z tego? - mówię do niego. Chociażby z punktu widzenia zdrowia osoby i z punktu widzenia formacji lewicowej - muszą być wyciągnięte wnioski. Włączyłem TVN, jak były te głosowania, to było nudne i nieciekawe.

I u prezenterek znaczki TVN zamiast rozetek.

Tak.

Święta państwowego... Taki znamienny obraz.

Już jesteśmy blisko tego, żeby wszyscy zrozumieli, że musimy się dorzucić do budowy nowego Muzeum Powstania Wielkopolskiego. To samo było z Powstaniem Warszawskim, póki pan prezydent Kaczyński nie wymusił budowy, to powstanie było i nie było, dziś jest miejscem pielgrzymek młodych ludzi i to samo musimy zrobić w Poznaniu. Nie udał się film "Hiszpanka", bo ktoś uznał, że nowocześnie jest lepiej, a wyszło gorzej. Jest na szczęście "Najdłuższa Wojna Nowoczesnej Europy", ale czas na Muzeum.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

https://radiopoznan.fm/n/tweJiQ
KOMENTARZE 0