
Tajnie podsłuchiwany John Mayall - recenzja Ryszarda Glogera
Są takie płyty, które wzbudzają zainteresowanie głównie fanów konkretnego artysty, archiwistów, dziennikarzy, szperaczy i poszukiwaczy wszelkich niepublikowanych materiałów dźwiękowych. O istnieniu koncertowych nagrań zespołu Johna Mayalla z 1967 roku nikt nie wiedział, oprócz bezpośrednich świadków tych pirackich rejestracji. Pewnie z uwagi na kiepską jakość techniczną nikt też nie przykładał do nich większej wagi.