Od ponad 30 lat historycy sztuki szukają nowej siedziby, pracują bowiem w ciasnocie, w budynku przy Niepodległości. Jednak widmo przeprowadzki proponowanej przez władze uczelni im nie odpowiada.
Dyrektor Instytutu Historii Sztuki, Tadeusz Żuchowski mówi, że nawet te skandaliczne warunki, w jakich jego naukowcy teraz funkcjonują są lepsze, niż oferowane, luksusowe warunki na Morasku. "Studenci mówią, że wolą funkcjonować w ciasnocie, niż przenosić się na pole" - mówi dyrektor Żuchowski i dodaje, że "historycy sztuki muszą pozostać w centrum, żeby mogli w ogóle istnieć. "Nam jest potrzebne miasto. "Nie chodzi tylko o to, że musimy chodzić do muzeum, czy galerii, ale my uczestniczymy w życiu miasta" - mówi Tadeusz Żuchowski. Dojazdy z Moraska do centrum byłyby zbyt czasochłonne.
Jeszcze nie ma decyzji w sprawie przeprowadzki historyków sztuki - mówi rzecznik UAM Dominika Narożna. Dodaje, że trwają rozmowy w tej sprawie. Włączył się w nie także wiceprezydent Poznania, Mariusz Wiśniewski. Ale jak wiadomo, uczelnia jest autonomiczna i miasto nie jest stroną w tym sporze.
Problem teoretycznie dotyczy "tylko" 200 studentów i około 30 pracowników. Tylu studiuje i pracuje w Instytucie Hhistorii Sztuki UAM w Poznaniu. Ale naprawdę ten problem jest szerszy i dotyczy w ogóle wyprowadzki uniwersyetetu i studentów z centrum Poznania.