- To sprzęt polskiej produkcji, który brał udział w kampanii wrześniowej. Zdobyli go Niemcy i wysłali do Norwegii, gdzie był wykorzystywany na lotnisku. Odnalazł się kilkanaście lat temu w muzeum - mówi Maciej Boruń z Koła Przyjaciół Muzeum Broni Pancernej. TKS wrócił do Polski jako dar rządu Norwegii.
Tankietka przyjechała do Poznania w fatalnym stanie. Dziś - po kilkunastu miesiącach prac - wygląda jakby dopiero wyjechała z fabryki. - Oryginalna jest tylko dolna część pojazdu, niektóre elementy zawieszenia także zostały wymienione. Dzięki temu czołg jest sprawny i jeździ - mówi Artur Zys właściciel zakładu, w którym remontowano pojazd.
Pojazd po raz pierwszy zaprezentowano w sobotę podczas dnia otwartego koszar w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych na poznańskim Golęcinie.
TKS to polski lekki czołg rozpoznawczy (tankietka) z okresu przed II wojną światową. Był podstawową bronią polskich sił pancernych podczas kampanii wrześniowej 1939. TKS-y były produkowane w Czechowicach pod Warszawą (obecnie Warszawa-Ursus). W sumie Wojsko Polskie posiadało na stanie w połowie 1939 roku 300 wozów TK-3 i 274 TKS. W kampanii wrześniowej brało ich udział nieco więcej. We wrześniu 1939 te małe czołgi walczyły m.in. w składzie Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Zwalczały ataki niemieckie w okolicach Rawicza, Leszna czy Wschowy. 2 września polskie tankietki wzięły udział w kilku wypadach na terytorium Niemiec, jakie przeprowadziła Wielkopolska Brygada Kawalerii. Szwadron TKS wraz z szwadronem kolarzy zabezpieczał wypad oddziałów atakujących Wschowę. 1 pluton wziął we wsi Dębowa Łęka (Geyersdorf) jeńców ze 118 pułku Grenzwachtu. Po południu TK-3 ponownie brały udział w walce z dywersantami niemieckimi w Lesznie. (wg. Radio Merkury+Wikipedia)