Dyrekcja placówki w części zgodziła się z postulatami środowiska pielęgniarek i położnych. Związek zawodowy nie przyjął jednak podwyżek w wysokości proponowanej przez szpital.
- Pielęgniarki żądają 11 procent podwyżki do płacy zasadniczej. Przy obecnych kontraktach nie jestem w stanie tego zrealizować. Zaproponowałam pielęgniarkom sto złotych, ale nie wyraziły na to zgody - podkreśla dyrektorka Emilia Jagat.
Pielęgniarki domagają się podwyżki takiej wysokości ponieważ tyle, ile ich zdaniem, wzrosły zarobki lekarzy. - 11 to magiczna liczba ze względu na sprawiedliwość społeczną. Bo w momencie, kiedy mówi się nam, że kondycja szpitala nie jest różowa, nie jest tak dobra, a daje się jednej grupie zawodowej - wyjaśnia powód odmowy szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w wągrowieckim szpitalu Ewa Piasecka.
Do rozwiązania konfliktu powołano mediatora. Pacjenci nie muszą się obawiać, jak zapowiadają pielęgniarki - nie planują strajku w szpitalu.