Brak sztucznego światła był główną przeszkodą, by Zieloni pierwszoligowe mecze rozgrywali na swoim stadionie. Cztery 30-metrowe słupy postawiono kilka tygodni temu. Po podłączeniu instalacji, wczoraj cały dzień trwały próby i pomiary, a wieczorem światło miało już pełną moc, czyli 1600 luksów.
- Każdy ze 160 reflektorów musi oświetlać konkretną część boiska
- tłumaczy kierownik robót, Bogdan Kuć.
- Chodzi o zapewnienie równomierności światła. Gdy spojrzymy do góry, to widzimy, że jeden reflektor jest skierowany w prawo, drugi w lewo, trzeci pod siebie, a po prostu każdy musi znaleźć swoje miejsce
- dodał.
Ustawianie odbywało się za pomocą specjalnych tabliczek, w które celowano strumieniem światła. Prace wykończeniowe i procedury odbiorcze potrwają jeszcze kilka tygodni, więc nie wiadomo, czy Warta w tym sezonie zdąży wrócić z Grodziska do Poznania.