Już przed czwartkowym spotkaniem szanse Lecha na awans były jedynie matematyczne. Poznaniacy przegrali pierwszy mecz w Belgii 0:2 i przy Bułgarskiej musieliby zagrać wybitne zawody, by myśleć o wyeliminowaniu Genku.
Cudu jednak nie było. Już w 19 minucie marzenia kibiców Lecha rozwiał Mbwana Samatta, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Ndongali i duże gapiostwo w obronie gospodarzy. Tuż przed przerwą z rzutu karnego podwyższył Leandro Trossard. I choć po zmianie stron gra poznaniaków wyglądała nieco lepiej, to jednak podopiecznych Ivana Djurdjevicia stać było tylko na honorowe trafienie Tomasza Cywki.
Dla Lecha porażka w dwumeczu z Genk oznacza koniec europejskiej przygody w tym sezonie. Przed Kolejorzem pozostała jedynie walka w lidze i Pucharze Polski.