Czy Kalisz będzie wielkopolskim Oksfordem? Ustanowiony z inicjatywy kaliskich posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz wspierany przez ministra edukacji i nauki prof. Przemysława Czarnka Uniwersytet Kaliski ruszy już z nowym rokiem akademickim. Trzeba myśleć o nim nie tylko jako uczelni dla Południowej Wielkopolski, ale jako nowym, doniosłym etapie rozwoju miasta i aglomeracji kalisko-ostrowskiej.
Mówiłem i pisałem kilka tygodni temu w felietonie, że po etapie industrializacji Kalisza przyszedł czas na jego intelektualizację. Jednak nie oznacza ona wcale rezygnacji z wielkoprzemysłowej tradycji. Zwłaszcza, że dzisiaj wyzwaniem numer jeden jest zapewnienie Polsce i Europie bezpieczeństwa. Jak powtarza często prezes PiS Jarosław Kaczyński „kto chce pokoju musi szykować się na wojnę”. To oznacza konsekwentny rozwój sił zbrojnych i własnej produkcji sprzętu wojskowego.
Poznań i Kalisz geograficznie doskonale odpowiadają potrzebom przemysłu obronnego. Znajdują się w bezpiecznej odległości od granicy z Rosją i Białorusią, jednocześnie są dobrze skomunikowane z resztą kraju. W przypadku Kalisza dzisiaj ta komunikacja jeszcze pozostawia sporo do życzenia, ale połączenie koleją wysokich prędkości z Poznaniem, Warszawą i Centralnym Portem Komunikacyjnym uczyni nasze miasto idealnym miejscem dla rozwoju przemysłu obronnego.
Już wiemy oficjalnie, że w Kaliszu powstawać będą elementy czołgów K-2PL. Polski rząd od samego początku zastrzegł, że gigantyczny kontakt z Koreą Południową opiewający na tysiąc czołgów K2 może być zawarty tylko jeśli ich produkcja zostanie uruchomiona w Polsce. Koreańczycy zareagowali na ten pomysł niemal entuzjastycznie – okazało się, że możliwość produkcji broni poza Koreą wpisuje się w strategię ich bezpieczeństwa. W razie kryzysu w Azji (nie chcę używać słowa określenia wojna) i problemów z produkcją na Półwyspie Koreańskim, to polskie fabryki mają zapewnić dostawy broni i części zamiennych dla koreańskiego wojska. W czasie spokoju zaś przemysł obronny w naszym kraju poza zaspokajaniem potrzeb polskich sił zbrojnych będzie mógł realizować produkcję dla innych państw. Koreańczycy - wspólnie z Polakami - planują oferować w Europie swoje czołgi, armatohaubice, pojazdy opancerzone, a nawet myśliwce. I stać się czwartym największym producentem broni na świecie.
Czy w Kaliszu będą produkowane również polsko-koreańskie samoloty bojowe? Na początek Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego, która jest ekspertem od silników lotniczych bierze się za nomen omen K-2PL. Ale posłowie z Południowej Wielkopolski Marlena Maląg, Jan Mosiński i Jan Dziedziczak już myślą o tym, by w Kaliszu ulokować więcej przemysłu obronnego. Trzymajmy więc za nich mocno kciuki. I oby w przyszłości K2PL można było tłumaczyć nie tylko jako czołg z Korei, ale przede wszystkim jako czołg z Kalisza.