NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

B. Wróblewski: Kluczowe są uzgodnienia międzyklubowe i szkoda, że do nich nie doszło

Publikacja: 22.11.2019 g.10:30  Aktualizacja: 22.11.2019 g.10:57
Poznań
Były problemy techniczne - tak gość "Kluczowego Tematu" poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski tłumaczy nocne wydarzenia w Sejmie.
Bartłomiej Wróblewski - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Wczoraj marszałek Elżbieta Witek zarządziła powtórny wybór członków Rady, gdy część posłów - również z opozycji - zgłosiła niesprawność elektronicznego systemu do głosowania. Sprzeciw opozycji wywołał fakt, że pani marszałek nie podała wyników pierwszego głosowania, a także słowa jednej z posłanek:  "jest problem, trzeba anulować, bo przegramy". Poseł Wróblewski mówił też w porannej rozmowie Radia Poznań o odbudowie Pomnika Wdzięczności oraz budowie drogi S11.

Krystyna Różańska-Gorgolewska: Nocne głosowanie w Sejmie w sprawie członków Krajowej Rady Sądownictwa miało burzliwy przebieg. Wybrano ich dopiero w drugim podejściu, bo pierwsze głosowanie anulowano. Zdaniem opozycji doszło do skandalu. Co się wczoraj działo w Sejmie?

Bartłomiej Wróblewski: Głosowania imienne zdarzają się bardzo rzadko. Głosowanie, w którym w czasie jednego głosowania oddaje się głosy na kilku kandydatów w poprzedniej kadencji było tylko jedno. To było dosyć złożone, bo było sześciu kandydatów, spośród których należało wybrać cztery osoby. W czasie głosowania widać było, że spora część posłów nie mogła sobie poradzić z obsłużeniem maszynki. Ja nie miałem problemu z zagłosowaniem, ale posłowie i opozycji, i większości parlamentarnej podchodzili do pani marszałek, sygnalizując problemy. Było zamieszanie, więc pani marszałek Witek zarządziła ponowienie tego głosowania.

No i wybrano czterech posłów. Jak się pan do tych wyborów ustosunkuje?

Uważam, że tego rodzaju głosowania i w Sejmie, i w Senacie powinny wcześniej być uzgadniane między większością parlamentarną i opozycją. One powinny odbywać się w drodze konsensusu, tak żeby w takich organach jak Krajowa Rada Sądownictwa reprezentantów miała zarówno strona rządząca, jak i opozycja. Źle się stało, że do takiego uzgodnienia w tym przypadku nie doszło. Kwestia technicznego przebiegu głosowania była kwestią z mojego punktu widzenia drugorzędną, bo wiadomo że większość parlamentarna miała tę większość też na sali. Kluczowe są uzgodnienia międzyklubowe i szkoda, że do nich nie doszło.

Do KRS wybrano czterech posłów Prawa i Sprawiedliwości: Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego. Kandydatury Kamili Gasiuk-Pihowicz i Joanny Senszynyn nie przeszły. Po posiedzeniu politycy Lewicy zapowiedzieli, że w piątek złożą zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. To ma jakiś sens?

Wydaje mi się, że nie. Sprawa powinna być wcześniej uzgodniona i powinno być polityczne porozumienie wokół tej sprawy. Na sali była parlamentarna większość, we wszystkich kilkunastu głosowaniach ona była widoczna. Rzeczywiście były problemy techniczne. Być może można było to inaczej od strony regulaminowej rozwiązać, ale istota rzeczy była zachowana.

Wczoraj wieczorem Sejm wybrał też Krystynę Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Jakuba Stelinę na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jeszcze przed głosowaniem Włodzimierz Czarzasty powiedział, że nie będzie głosował na Piotrowicza i że gdyby wiedział, że Piotrowicz należał do PZPR, to sam by z niej wystąpił.

To są słowa, które nie mają większego znaczenia. Czarzasty, ale też znaczna część polityków Lewicy, nie chciałbym powiedzieć, że połowa tego klubu, należała do PZPR. W niej albo w partiach sojuszniczych była chyba połowa sędziów Trybunału Konstytucyjnego z ostatnich 30 lat, znaczna część w każdym razie. Mam to szczęście, że urodziłem się w 1975 roku czyli już nawet z racji metrykalnych do partii nie mogłem należeć. Moja rodzina była antykomunistyczna, wychowałem się w takiej tradycji. Uważam, że po 30 latach nie jest to czynnik kluczowy przy podejmowaniu różnych decyzji.

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak weźmie udział w prawyborach PO na kandydata na Prezydenta RP. Szymon Szynkowski vel Sęk nazywa te prawybory PO kabaretem, a start Jaśkowiaka autopromocyjnym happeningiem. Czy pytają pan w Warszawie koledzy, inni posłowie kim jest Jacek Jaśkowiak? To jest postać znana?

Jest różnie. Nazwisko Jaśkowiak zna bardzo wiele osób, ale takiej szerszej znajomości postaci prezydenta Poznania raczej nie ma.

W poprzednią sobotę na mszy św. w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i Św. Floriana w Poznaniu w 80. rocznicę zburzenia Pomnika Wdzięczności ksiądz arcybiskup Stanisław Gądecki zwrócił uwagę, że blokowanie odbudowy tego pomnika w godnym dla Poznania miejscu jest smutnym symbolem dzisiejszych czasów. Jak rozumiem, Jacek Jaśkowiak ma swój udział w blokowaniu tej odbudowy. Byłam świadkiem rozmowy pana posła z panem przewodniczącym Rady Miasta Poznania Grzegorzem Ganowiczem, który wysunął taki argument, że poznaniakom przed wojną się ten pomnik nie podobał i że był nieładny.

To jest argument nieuczciwy, bo pomnik został odbudowany ze składek Wielkopolan. Jak obejrzymy zdjęcia z odsłonięcia pomnika czy z uroczystości z lat 30., to zobaczymy, że są tam tłumy. Argument, że się nie podobał jest argumentem przewrotnym i nieprawdziwym. Oczywiście, nie musiał podobać się wszystkim poznaniakom. Wówczas Poznań i Polska także były podzielone, chociaż linie podziałów były inne. Wydaje mi się, że ten pomnik powinien zostać odbudowany. Mogę zrozumieć, że mamy różne zdania dotyczące lokalizacji, ale wydaje mi się, że przy dobrej woli trudno sobie wyobrazić, żeby przez osiem lat nie można było znaleźć lokalizacji dla pomnika. Zdaję sobie sprawę, że dzisiaj w Poznaniu są bardzo różne światopoglądy, różne punkty widzenia, nie mówiąc o poglądach politycznych. Jeśli jednak jakaś sprawa jest ważna dla 25 czy 30 proc. mieszkańców, a chodzi o pomnik zburzony przez Niemców, co miało być symbolem ich dominacji nad miastem, to wydaje mi się, że nawet jeśli nie wszyscy są entuzjastami tego pomnika czy lokalizacji, to do takiej zgody już dawno powinno dojść. Powinien zostać odbudowany. Przeciąganie tej sprawy jest działaniem przeciw mieszkańcom własnego miasta.

Wygląda to też jak manifestacja światopoglądowa.

Tak, to jest w pewnym sensie podburzanie jednych mieszkańców przeciwko drugim. Nie każdy poznaniak korzysta z każdej pływalni, drogi, linii tramwajowej. Dla różnych grup mieszkańców różne rzeczy są ważne. Są też bardzo różne pomniki.

Figura Chrystusa Króla w tym pomniku została wykonana przez Marcina Rożka. To był wybitny wielkopolski rzeźbiarz, to nie ulega wątpliwości. Skoro mówimy o budowaniu: został pan poseł przewodniczącym parlamentarnego zespołu do spraw budowy dróg ekspresowych S6 i S11.

To wspólna inicjatywa posłów z Pomorza i Wielkopolski, bo przez te regiony przebiegają te dwie drogi. Droga S11 jest drogą kluczową, bo przebiega przez całą Wielkopolskę z północy na południe, z Pomorza na Śląsk. Dla poznaniaków szczególnie istotne są dwa odcinki: do Obornik z obwodnicą oraz odcinek z Kórnika do Jarocina i dalej do Ostrowa. Ta droga jest niezwykle istotna dla naszego rozwoju gospodarczego. Ten zespół działał w poprzedniej kadencji, byłem jego wiceprzewodniczącym, teraz jestem przewodniczącym. Naszym największym sukcesem było uzyskanie 40 milionów złotych i teraz toczą się prace projektowe na całym wielkopolskim odcinku tej drogi. Celem w tej kadencji jest zapewnienie środków na to, aby po zakończeniu prac przygotowawczych ta droga była od razu budowana. Chcielibyśmy, żeby pieniądze z kolejnej perspektywy unijnej oraz środki krajowe pozwoliły na zbudowanie całej tej drogi.

Czyli będziemy mogli w Poznaniu wsiąść w samochód szybko pojechać nad morze.

Chodzi o to, żeby tak było jeśli chodzi o wyjazd nad morze i w góry.

https://radiopoznan.fm/n/YnAEG9
KOMENTARZE 0