NA ANTENIE: W środku dnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Czy teraz posypią się lawinowe pozwy frankowiczów?

Publikacja: 04.10.2019 g.10:58  Aktualizacja: 04.10.2019 g.11:23 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Gościem „Kluczowego Tematu” była Jolanta Turczynowicz-Kieryłło – kandydatka na senatora w okręgu pilskim z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło - Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, Facebook
Fot. (Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, Facebook)

Ł.K. Kłaniam się Państwu o poranku. W naszym studiu gościem dziś gość z północy Wielkopolski Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.

J.T-K. Dzień dobry.

Dzień dobry. Kandydat na senatora w okręgu pilskim z listy Prawa i Sprawiedliwości. Witam Panią serdecznie w naszym studiu i nie przypadkowo Panią goszczę, bo ciekawi mnie Pani biografia, rzeczywiście jak sprawdziłem to dużo fajnych smaczków i chyba jeden z najciekawszych pojedynków wyborczych w naszym regionie. Zaraz o tym porozmawiamy. Korzystam zatem z okazji. Prawniczka, którą kojarzymy głównie z tym słynnym pismem procesowym NBP i z prezesem NBP Adamem Glapińskim – ja tak przynajmniej, zanim porozmawialiśmy pierwszy raz, kojarzyłem Panią i pytam co adwokat z Milanówka, obrońca w ważnych procesach sądowych robi w pilskim? Wydaje się to trochę daleko.

Nie, w pilskim jestem bardzo często, tam też mam sprawy to są też sprawy, które mają wydźwięk ogólnopolski m.in. sprawy dotyczące właśnie kredytów frankowych.

Czyli jesteśmy na świeżynce, tak?

Tak, to bardzo bliski mojemu sercu region, moi rodzice, kiedy byliśmy dziećmi bardzo często jeździli w te strony. Myślę, że to głównie zadecydowało o tym, że właśnie północna Wielkopolska.

To skok w bok robię – myśli Pani, że teraz posypią się lawinowe pozwy frankowiczów?

Ten wyrok właściwie nie zmniejsza szans ludzi w tych procesach, już polskie sądy – w tym Sąd Najwyższy poczynił bardzo korzystne rozstrzygnięcia w tej sprawie. Wszędzie tam, gdzie jest naruszone prawo – nawet nie tyle konsumenta, ale słabszej strony, w umowach, które mają klauzule niedozwolone. Wszędzie tam prawo pozwala na sanację i jeśli okaże się, że umowa, która zawiera takie kaluzule bez tych klauzul byłaby nieważna, strony nie zgodziłyby się na tę umowę, to można domagać się odszkodowania. I to w funkcjonowało w prawie polskim, natomiast teraz wreszcie zostało potwierdzone, że taka koncepcja sądów polskich jest zgodna z prawem europejskim, z prawem Unii i to nas bardzo cieszy.

Ważna wykładnia z ust prawnika, jeżeli macie kredyty we frankach to pewnie warto z tego skorzystać. Ja się uprę trochę tego NBP dlatego, że mam takie pytanie czy nie wyciągają tego w kampanii wyborczej, ma Pani silnego konkurenta – jest Adam Szejnfeld. Pani gdzieś tam kojarzy się z wysyłaniem pism do Newsweeka, paru innych redakcji, żeby wycofać artykuły, które szkalują Adama Glapińskiego.

Powiem tak, wokół tej kwestii toczyła się bardzo ważna dyskusja. Kwestią zasadniczą było określenie granic wolności słowa i akurat ja wychowana w katedrze praw człowieka prawa europejskiego, zresztą również po studiach w Strasburgu tę wolność słowa, dziennikarską niezwykle cenię i wiem, że Narodowy Bank Polski jako instytucja i sam profesor Glapiński również. Przekłamania, które miały miejsce w związku z tą dyskusją polegały na tym, że przedstawiano działania zgodne z prawem, czyli skierowanie wniosków o zabezpieczenie jako działania naruszające prawo. Podczas, gdy w całej UE; w Radzie Europy tego typu reakcje prawne na sytuacje, w której jest zagrożony równie ważny interes dziennikarski, czyli interes w postaci obrony dobrego imienia NBP, który musi być gwarantem stabilizacji narodowej państwa. To są bardzo ważne i bardzo dobrze odbierane przez Europę, przez komentatorów finansowych ruchy, które pozwalają na określenie granic wolności słowa poprzez odpowiedzialność za swoje za słowa.

Poniżej cała rozmowa.

https://radiopoznan.fm/n/A8lXTO
KOMENTARZE 1
Alek Alkowski
Alek Alkowski 04.10.2019 godz. 11:43
Nie mogę słuchać o tych franowiczach. Każdy biorąc kredyt czy to na telefon, auto czy mieszkanie ryzykuje. Tu było dodatkowo ryzyko kursowe. W imię czego banki mają dofinansowywać cwaniaków, którym wydaje się, że wszystko im się należy. A skoro umowy były nieuczciwe to nie trzeba ich było zawierać. Mówię stanowcze NIE (jako były bankowiec). Każdy ma swój rozum i powinien ponosić konsekwencji swoich działań.