Jan Żaryn odniósł się do tych propozycji w porannej rozmowie Radia Poznań.
Cel jest dość jasny, czyli scentralizowana Paneuropa, nazywana Stanami Zjednoczonymi Europy, na razie, ale to już wystarczy, ponad 60 przestrzeni tematycznych, które mają być w rękach eurodyktatorów, bo to nie ma nic wspólnego rzecz jasna z systemem demokratycznym, tylko ma to wyraźnie znamiona dyktatury, ja to nazywam grzecznie oligarchią, bo wytwarza się jednocześnie w każdym z narodów pewien typ oligarchy, tak jak właśnie niektórzy liderzy dzisiejszej potencjalnej większości w Sejmie
- mówił gość porannej rozmowy Radia Poznań.
Jan Żaryn jako przykład europejskiego oligarchy podał lidera Platformy Obywatelskiej i byłego Przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Według historyka, zniesienie prawa weta i przekazanie kompetencji organom wspólnoty sprawi, że państwa członkowskie praktycznie stracą suwerenność.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Roman Wawrzyniak: Wczoraj w czasie odwiedzin jednej z największych nekropolii w Poznaniu można było zobaczyć setki zniczy zapalonych przy postumencie upamiętniającym Katyń 1940 roku. Patrzyłem na zatrzymujących się tam rodaków i pomyślałem, że może nasz naród nie zginie, dopóki pamiętamy o naszych przodkach, którzy złożyli ofiarę życia. Jest na to nadzieja?
Jan Żaryn: Myślę, że warto być optymistą, a szczególnie w takich dniach jak wczoraj i dzisiaj, ja byłem z kolei na Powązkach Warszawskich i zgodnie z tradycją kwestowaliśmy jako rodzina w ramach komitetu powązkowskiego im. Jerzego Waldorffa i też wieczorem masę świateł, wiele osób, tłumy chodziły po alejkach powązkowskich, było wiele osób, które nie mają tam pochowanych bliskich, a jednak ta piękna przestrzeń zabytkowa i wiele słynnych osób, które zostały tam pochowane, ściągają nas na Powązki. Tak jak w Poznaniu. Gdzieś wiara w nas istnieje, istnieje potrzeba szukania Boga, potrzeba szukania kontaktu ze zmarłymi, bliskimi lub znanymi osobami, to jest jakaś nie do końca być może u wszystkich widoczna de facto wiara w Pana Boga, czyli pewien katalog moralny, który miejmy nadzieję, będzie nadal obowiązywał, mimo takich wyników wyborów.
To jest druga strona medalu. Być może mimo iż wielu z nas ulega takim modom jak multikulti, zaimki i genderowe płcie i tak dalej, to jednak również działania takich podmiotów jak choćby Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, którym pan profesor kieruje, budują właśnie naszą historyczną świadomość, że ludzie pod takim wspomnianym postumentem Katynia czy na Powązkach wciąż zatrzymują się i zapalają znicze. Słyszymy jednak, że jeśli obecnej opozycji uda się utworzyć nowy rząd, to takie instytucje mają być zamykane. Także na przykład Instytut Pamięci Narodowej. Czy istnieje panie profesorze takie zagrożenie?
Istnieje takie zagrożenie. Mój Instytut jest postrzegany jako nosiciel tak zwanego faszyzmu i nacjonalizmu przez ludzi, którzy obdarzają tymi epitetami zgodnie z tradycją stalinowską. Wtedy w epoce stalinowskiej propaganda komunistyczna obdarzała różnymi epitetami ludzi i środowiska po to, żeby łatwiej wykluczyć ze społeczeństwa i z dobrej pamięci. Mój instytut też ma być wykluczony z dobrej pamięci właśnie za to, że prowadzi bardzo szeroką działalność, wydajemy bardzo dużo książek, po raz pierwszy między innymi takie dwa ciągi słowników, które ewidentnie budują naszą tożsamość, bo to są biograficzne słowniki działaczy obozu narodowego i działaczy katolicyzmy społecznego, także encyklopedia Ruchu Narodowego, która przywraca właściwy sens różnym nazwom, organizacjom narodowym, jeden z wpisów jaki widziałem w Gazecie Wyborczej mówił, że należy nasze instytucje rozwiązać ponieważ podtrzymujemy pozytywną pamięć o ONR i Brygadzie Świętokrzyskiej. To jakby ktoś zajrzał do słownika działaczy obozu narodowego i zobaczyłby tam właśnie sylwetki działaczy ONR-u, to to są ludzie, którzy ginęli w czasie II wojny światowej za ojczyznę, byli to wybitni patrioci, byli to ludzie, którzy znajdowali się potem na emigracji, byli twórcami różnych katolickich struktur, po prostu byli to wybitni Polacy. Niektórzy z nich także znaleźli się w więzieniach powojennych jak pułkownik Stanisław Kasznica i kapitan Lech Nejman, twórca myśli polskiej zachodniej w czasie II wojny światowej i ginęli z rąk komunistów. A Brygada Świętokrzyska to oczywiście ta, której dowódca musiał podjąć niezwykle dramatyczną decyzję, czy dać się zabić wraz z tysiącem żołnierzy zbliżającej się sowieckiej armii czy też szukać możliwości przebicia się do generała Władysława Andersa. Nikomu nie życzę takich wyborów, a więc to jest dorobek, który myślę, że pozwala w nas Polakach budować i myśli niepodległościową i tożsamość narodową. Dziś to jest bardzo potrzebne, choćby także ze względu na aktywność tych dwóch naszych innych niewątpliwie, ale jednak nie zawsze przyjaciół, mam na myśli Rosję i Niemcy, którzy także prowadzą nadal politykę imperialną, choć oczywiście Rosja w wymiarze wojennym, a Niemcy w wymiarze pokojowych starań o dominację nad całą Europą.
Do tego chciałbym przejść panie profesorze. Zatrzymanie i działalności państwa instytutu byłaby jak słychać choćby z tej krótkiej wypowiedzi zupełnie niezrozumiała. Wszystko pewnie w rękach parlamentarzystów. Pozwoliłem sobie rozpocząć od tego czy w historii można szukać odpowiedzi na pytania dotyczące współczesności. Stawiam to pytanie, bo właśnie jesteśmy świadkami wydarzeń w Parlamencie Europejskim, których chyba tak do końca Polacy nie zdajemy sobie sprawy, nie domyślamy się jaka jest stawka przyjmowanych właśnie propozycji przez Komisję Konstytucyjną Parlamentu Europejskiego. Czy podziela pan profesor opinię, że toczy się naprawdę walka w białych rękawiczkach o naszą suwerenność i o naszą niepodległość?
Bez wątpienia tak. Co więcej te partie, które prawdopodobnie będą formować władze w Polsce, głosują za tymi rozwiązaniami w Europarlamencie, także nie wiem czy do końca Polacy stracili instynkt samozachowawczy i po prostu nie są zainteresowani niepodległością, czy też zostali zmanipulowani, bo oczywiście też jest taka możliwość. Przykładowo nazwa Trzecia Droga mogła sugerować, że naprawdę istnieje jakaś trzecia droga, a ona w tym aspekcie nie istnieje, ci eurodeputowani, którzy należą do tak zwanej Trzeciej Drogi są dokładnie tymi samymi, którzy są w tej drugiej drodze, czyli Koalicji Obywatelskiej i oczywiście postkomuniści także głosują bardzo podobnie. Postkomuniści mają to do siebie, że mają skodowane takie credo, że lepiej jak jakaś inna struktura zarządza Polakami, bo sami sobie nie dają rady i rzeczywiście komuniści sami sobie nie dawali rady i ta Moskwa była dla nich jakimś wyraźnym orężem nacisku. Natomiast dzisiaj jak rozumiem ma być to Berlin, który będzie służył różnych formacjom polskim, żeby tłumić ewentualne niepodległościowe aspiracje, to jest bardzo smutne, bo albo ponad połowa Polaków tego nie zauważyła, albo nie jest zainteresowana niepodległością.
Na pierwszej stronie nowego traktatu jest podobno odwołanie do takiego komunistycznego manifestu z Ventotene, który wprost mówił o likwidacji państw narodowych, to był traktat przypomnijmy komunistycznych intelektualistów ze Spinellim na czele. Czy w związku z tym możemy się obawiać, że po tych zmianach Unia Europejska faktycznie stanie się takim super państwem scentralizowanym, oligarchicznym czy wręcz komunistycznym?
Z tego co słyszymy na pewno taki jest cel. To jest jeszcze oczywiście droga, ale cel jest dość jasny, czyli scentralizowana Paneuropa, nazywana Stanami Zjednoczonymi Europy, na razie, ale to już wystarczy, ponad 60 przestrzeni tematycznych, które mają być w rękach eurodyktatorów, bo to nie ma nic wspólnego rzecz jasna z systemem demokratycznym, tylko ma to wyraźnie znamiona dyktatury, ja to nazywam grzecznie oligarchią, bo wytwarza się jednocześnie w każdym z narodów pewien typ oligarchy, tak jak właśnie niektórzy liderzy dzisiejszej potencjalnej większości w Sejmie z panem Donaldem Tuskiem na czele. Oni już wydaje mi się, że zostali wprzęgnięci w pewien proces oligarchizacji Europy i jednocześnie budowy na zapleczu takich urzędników, którzy mają powstrzymywać przed ewentualnymi patriotycznymi uniesieniami, czyli jednocześnie właśnie ta świadomość narodowa ma być bardzo mocno stępiona, nazywana faszyzmem, a jednocześnie wprowadza się cały zestaw praw stanowionych, których nieprzestrzeganie będzie groziło represjami, więzieniem, na przykład dotyczy to sfery moralnej, obecności różnych patologii w przestrzeni publicznej, których już patologiami nazywać nie wolno, nie będzie można wychowywać dzieci zgodnie z rodzinnymi tradycyjnymi i wartościami, ci ludzie, którzy chodzą ze zniczami pierwszego listopada z dziećmi, pokazują im Polskę jako piękną przestrzeń z tradycjami, to te tradycje zostaną bardzo mocno ośmieszone przez różnych propagandzistów, którzy jednocześnie będą bezkarni, bo nie będzie wolno ich napiętnowywać, wręcz odwrotnie, to osoby piętnujące będą stawiane pod pręgierzem. Niestety taka jest wizja, ja nie mówię, że jutro zostanie zrealizowana, ale niewątpliwie taki jest głęboki cel tego nowego marksizmu, który opanowuje również ponownie Polskę. Ja jestem w tym sensie optymistą, że Polacy mają ten zdrowy instynkt samozachowawczy i jak druga strona przesadzi, a jest taka szansa, to obudzimy się.