NA ANTENIE: Klasyka poranna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

W całym kraju wykonano już 35 milionów szczepień, jednak zainteresowanie spada

Publikacja: 10.08.2021 g.11:28  Aktualizacja: 10.08.2021 g.11:45 Łukasz Kaźmierczak
Wielkopolska
Zainteresowanie szczepieniami jest 3 razy mniejsze niż w maju i czerwcu. O problemie ze spadającym tempem akcji mówiła na antenie Radia Poznań wicewojewoda wielkopolska, Aneta Niestrawska. Na przełomie wiosny i lata dziennie preparat przyjmowało nawet 38 tysięcy osób. Teraz to od 10 do 15 tysięcy szczepień.

Aneta Niestrawska jako powód wskazuje antyszczepionkową retorykę oraz małą liczbę zachorowań.

Takie zachowania i taki hejt wpływają na myślenie wszystkich z nas. Absolutnie przekładają się też na nasze decyzje o szczepieniach. Ale to nie tylko. Spadek zachorowalności również nastąpił znaczny w stosunku do tego, co było w trzeciej fali, przecież wtedy obłożenie łóżek było na poziomie przeszło dwóch tysięcy

 - mówi Aneta Niestrawska.

Obecnie w całym województwie tylko dwie osoby z koronawirusem przebywają pod respiratorami. Hospitalizowanych jest kilkunastu zakażonych.

Wicewojewoda zwraca uwagę, że okres wakacyjny doprowadził do pewnego rozluźnienia i ludzie bardziej skupiają się na wypoczynku. To wszystko prowadzi do mniejszego zainteresowania szczepieniami.

Mimo wszystko w Wielkopolsce i jej stolicy możemy mówić o dobrym wyniku. Miasto Poznań jest obecnie trzecie wśród gmin pod względem odsetka osób zaszczepionych. Takie samo miejsce w rankingu województw zajmuje Wielkopolska.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Mamy statystyki. W Polsce wykonano już 35 milionów szczepień. To są bardzo świeże dane. Symboliczne niejako. Ale mimo wszystko jesteśmy daleko od odporności zbiorowej. Mamy spadek jeśli chodzi o szczepienia i w Wielkopolsce także mamy ten problem.

Aneta Niestrawska: To się zgadza. Niestety Wielkopolska jest w tej samej sytuacji. Spadek szczepień jest notowany. Możemy to porównać do okresu maja i czerwca, kiedy dzienna liczba szczepień oscylowała około 38 tysięcy. Dzisiaj to jest 10 do 15 tysięcy.

Czyli prawie trzykrotny spadek.

Tak można powiedzieć. Ten spadek jest duży i widoczny. Dlatego dość jasno musimy powiedzieć, i jasno musi to wybrzmieć, że szczepienia przeciwko COVID-19 są szansą na powrotu do normalności, do powrotu tego sprzed pandemii, bez obostrzeń.

Powiedzieć możemy. Ale jak przekonać ludzi, żeby rzeczywiście chcieli się zaszczepić? Dzisiaj profesor Gut powiedział, że brakuje chętnych.

Jeszcze niedawno było tak, że tych szczepień było mniej niż chętnych, a dzisiaj mamy zupełnie odwrotną sytuację. Dlatego naszym zadaniem, jako wojewodów i administracji rządowej, jest docieranie z rzetelną informacją o konieczności szczepień co niniejszym cały czas czynimy.

Jak to wygląda jeśli chodzi o Wielkopolskę? Gdzie jest najlepiej, a gdzie najgorzej? Podejrzewam, że w dużych miastach szczepienia idą lepiej.

Tak, zdecydowanie ma pan rację. Tutaj można rzecz, że Poznań przoduje, jesteśmy na trzecim miejscu w kraju. Powiat poznański również dobrze wygląda w tych statystykach. Wielkopolska też jest na trzecim miejscu. I to jest dla nas istotne i ważne. Natomiast patrząc na całą mapę Wielkopolski i obserwując poziom wyszczepialności. Tutaj muszę ze smutkiem powiedzieć, że Wielkopolska wschodnia jeszcze te statystyki ma słabe. Dlatego docieramy i robimy te akcje promocyjne.

A takie miejsce, nazwijmy je „ostatnią wioską Gallów”, gdzie się znajduje?

Muszę przyznać, że to powiat kolski, gmina Olszówka, a także powiat turecki i gmina Malanów, gdzie ostatnio szczepiliśmy.

To trzeba się tam wybrać w takim razie?

Tak, byłam tam.

W jaki sposób przekonywała pani mieszkańców na przykład Olszówki?

Na przykład gmina Dąbie miała ostatnio mammobusa na swoim terenie, gdzie było święto ogórka, bo przy okazji takich okoliczności są organizowane szczepienia.

To są wasze pomysły na dotarcie do ludzi?

Tak. To są nasze pomysły, żeby docierać tam, gdzie jest duże zbiorowisko ludzi, wtedy rzeczywiście te osoby mogą się zdecydować na szczepienie. Ja ostatnio byłam w gminie Dąbie na święcie ogórka, osobiście przy kontenerze zachęcałam do szczepień osoby, które tam przebywały.

Rozmawiała pani z ludźmi, którzy nie szczepili się? Jakich argumentów pani używała?

Że wrócą do normalności. Że przebieg choroby może być lżejszy.

Żadnych incydentów nie było? Ostatnio jest to w modzie.

Nie. W tamtych regionach Wielkopolski takie incydenty raczej nie występują. Nie notowaliśmy takich incydentów. Ale w żaden sposób się z takim działaniem nie zgadzamy. Jest to haniebne postępowanie i wszelkie czynności prowadzimy, żeby ukrócić takie postępowanie. Jest kontrola i nadzór policji. Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie. Myślę, że takie zdarzenia będą pod taką bardzo dużą lupą.

Mamy dwa takie duże wydarzenia. Jedno to ubiegłotygodniowe zakłócenie pikniku laktacyjnego w szpitalu ginekologiczno-położniczym przy Polnej w Poznaniu. Drugim był fałszywy alarm bombowy w Termach Maltańskich. Tam działa specjalna kasa dla zaszczepionych, która usprawnia obsługę obiektu. I pojawiła się informacja, że dopóki będą kłóć, będą alarmy i coś gorszego.

To rzeczywiście niedopuszczalne sytuacje. Ale my już wcześniej podjęliśmy działania wspólnie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, Ministerstwem Zdrowia, jesteśmy w stałym kontakcie, prowadzimy wideokonferencje, jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami. Dlatego na takie incydenty absolutnie nie ma zgody. Będą one pod lupą. I mogą medycy czuć się bezpiecznie.

Mogą się czuć bezpiecznie? Prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, Artur de Rosier, wystosował apel do służb o zapewnienie bezpieczeństwa osobom pracującym w punktach szczepień, bo nie czują się bezpiecznie. Później w rozmowie z nami mówił, że reakcje organów ścigania nie są na tyle zdecydowane, żeby zapobiegać kolejnym incydentom.

Ja zapewniam, że będą one zdecydowane i jeżeli nie daj Boże dojdzie do takich sytuacji, to będą wyciągane konsekwencje.

Czy to nie jest tak, że ze względu na retorykę antyszczepionkową, która się pojawia i te hasła dotyczące eksperymentów medycznych czy segregacji sanitarnej, spadło to zainteresowanie szczepieniami? Ci, którzy w nie wierzyli, od razu się zaszczepili, a reszta się przygląda z boku.

Zdecydowanie tak. Takie zachowania i taki hejt wpływają na myślenie wszystkich z nas. I absolutnie przekładają się też na nasze decyzje o szczepieniach. Ale to nie tylko. Spadek zachorowalności również nastąpił znaczny w stosunku do tego, co było w trzeciej fali, przecież wtedy obłożenie łóżek było na poziomie przeszło dwóch tysięcy. Natomiast teraz ta zachorowalność znacznie spada.

Widziałem świeże statystyki.

Mamy statystyki. One w zasadzie nie są wręcz porównywalne do tego, co było.

Dwie osoby pod respiratorami.

Kilkanaście osób na łóżkach covidowych. To też się przekłada na to, że ta nasza czujność spada. Do tego dochodzi jeszcze okres wakacji, wypoczynku, wyjazdów. Też nie myślimy o naszym zdrowiu, bo pandemia jak gdyby zahamowała. Myślimy bardziej o tym, żeby gdzieś wyjechać, żeby się zrelaksować i w końcu spotkać z innymi i być na pełnym luzie. Ale podkreślam, że należy myśleć o przyszłości i o tym, że możemy wrócić do tych obostrzeń, bowiem takie zachowania też mogą doprowadzić do tego, że czwarta fala może być nieunikniona.

Czy dobrym pomysłem nie byłoby publiczne współpracowanie z osobami, które przeszły covida, i przeszły go ciężko. Ja rozmawiałem niedawno ze starostą poznańskim Janem Grabkowskim, który rzeczywiście przeszedł zakażenie. Jego hasło „szczepcie się” brzmiało przez to bardziej wiarygodnie.

Zdecydowanie takie osoby, które przeszły COVID-19, a tym bardziej przeszły zakażenie ciężko, w zasadzie można powiedzieć, że często uchroniły się przed śmiercią, mają najbardziej wiarygodne przekazy i dobrze, że z takimi osobami rozmawiacie i mogą one opowiedzieć o szczepieniach. To bezpośrednio może wpłynąć na odbiorców i zachęcić do zaszczepienia.

Gdzie można się szczepić? Niektóre stałe punkty się zamykają. Pojawiają w różnych miejscach mobilne punkty. Skoro Mahomet nie idzie do góry, to niech może góra przyjdzie do Mahometa.

My docieramy rzeczywiście bezpośrednio w te miejsca, gdzie wyszczepialność jest najmniejsza.

Czyli Olszówka?

Byliśmy i w gminie Olszówka. Tam szczepiliśmy. Mamy akcję mobilnych szczepień, byliśmy przede wszystkim w Wielkopolsce wschodniej, bo tam jest ten wynik najmniejszy, docieraliśmy do takich gmin jak Rzgów, Kaźmierz, Wijewo. Tak jak powiedziałam wcześniej, w Dąbiu. Prowadziliśmy również akcje szczepień w parafiach. Była to diecezja i włocławska i kaliska. Ta akcja odbyła się pierwszego sierpnia. Wtedy zaszczepiliśmy około 1400 osób.

Parafie i plaże. Ciekawe połączenie.

Plaża była w gminie Powidz. Tam też dotarliśmy. Będzie Chrzypsko Wielkie a później gmina Kwilcz na pikniku leśnym pod patronatem wojewody wielkopolskiego, na który serdecznie zapraszam państwa.

Wrócę jeszcze do statystyk pandemicznych. Czy ta liczba chorych pod respiratorami, zajętych łóżek nie jest dla nas zbyt uspokajająca? Pani się czuje uspokojona czy jednak liczy się z tym, że wrócimy do takiej sytuacji jak w Hiszpanii, czyli gwałtowny wzrost zakażeń?

Na pewno na ten moment obecny pewnie wszyscy bardziej się czują uspokojeni. Ponieważ statystyki uspokajają. Ale pamiętamy też czas sprzed wakacji rok temu, kiedy te statystyki też się wahały w podobnych liczbach, też było mniej zachorowań i zakażeń. Natomiast wiemy co było potem na jesień i jakie były wzrosty.

Ale prognozy robicie jakieś?

Spotykamy się. Są obostrzenia w mniejszym zakresie. To na pewno może w dużej mierze na to wpłynąć. Tak samo okres jesieni. Bo obserwujemy, że w okresie letnim jednak tych zachorowań jest mniej. Te kontakty bezpośrednie mogą wpłynąć na to, że się spotykamy bezpośrednio i spędzamy ze sobą czas. Naprawdę chrońmy się i myślmy o tym, że jesień może być trudna i przede wszystkim szczepmy się.

Powtarzamy to hasło jako refren tej rozmowy. Wyobraża sobie panie sytuację nagłego wzrostu na jesień? Mamy prawie zawieszony szpital tymczasowy. Szpitale jednoimienne są właściwie rozwiązane. I gdyby nagle pojawił się pik zachorowań, ile państwo jesteście w stanie przygotować miejsc dla chorych z dnia na dzień?

Oczywiście jest plan działania przygotowany na jesień. Pewne procedury i doświadczenia, które żeśmy przerobili, one będą dalej funkcjonować, te, które mówiąc w delikatny sposób, się mniej sprawdziły, będziemy udoskonalać. Na pewno ogromną rolę, wręcz wiodącą w Poznaniu, odegrał szpital tymczasowy, gdzie koordynatorem był szpital kliniczny. I Szwajcarska oczywiście, gdzie był pierwszy szpital. Ja mówię o tym szpitalu tymczasowym, bo od samego początku widziałam wielką zasadność otwierania tego szpitala, nawet w momencie, kiedy liczba zachorowań nie była taka krytyczna. Nawet wtedy byłam na straży sama. Stałam przed rzeczywiście trudną decyzją, ale wspólnie z ministerstwem zdrowia udało nam się wypracować to, żeby otworzyć jednak szpital i żebyśmy byli przygotowani na ten wzrost zachorowań i to było właściwe postępowanie.

Ale czy jesteśmy przygotowani na wzrost nowych zachorowań? Będzie Kappa, Delta i inne szczepy.

Jesteśmy przygotowani. Szpital tymczasowy w pewnym sensie jest pasywny, trochę uśpiony, ale oczywiście kolejne moduły tego szpitala można przygotowywać. Jest do tego szpital MSWiA. Jest kilka szpitali, w których na drugim poziomie są zabezpieczone oczywiście łóżka.

Oby nie doszło do takiego scenariusza.

https://radiopoznan.fm/n/mOnxhN
KOMENTARZE 0