To z całą pewnością pozycja szczególna. Idealnie podsumował ją wybitny reżyser Krzysztof Zanussi, mówiąc, że tak naprawdę to trzy książki w jednej. Z jednej strony otrzymujemy coś na kształt zapisu osobistej, duchowej wędrówki autorki – w kluczu wiekopostnym i biblijnym. Zarazem jest to także rasowy mini przewodnik po Rzymie. Choć ona sama zarzeka się, że jej książka nie jest klasycznym przewodnikiem. Jednak kto jak kto, ale właśnie Hanna Suchocka zna Wieczne Miasto, jak własną kieszeń. Pełniąc przez 12 lat funkcję Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej, schodziła wzdłuż i wszerz rzymskie uliczki i poznała zakamarki, do których turyści w zasadzie nigdy nie zaglądają.
To bardzo osobisty wybór tego, co mnie w tych kościołach zainteresowało, czy to z architektury, czy z dzieł sztuki w niej się znajdujących, czy też z ich historii. Znajdują się tutaj także obserwacje z mojej drogi „do” i „z” kościoła, opis ulicy rzymskiej i codziennego życia o wczesnej godzinie rannej w Rzymie
– pisze Suchocka.
I wreszcie trzecia warstwa, którą stanowi wyjątkowa edytorska oprawa tytułu. Rosikon Press, wydawca książki „Rzymskie Pasje. Kościoły Stacyjne Wiecznego Miasta” zadbał o umieszczenie w niej wysmakowanych, doskonałej jakości zdjęć.
Mimo, że Rzym sam w sobie jest niezwykle fotogeniczny, to jednak w tym przypadku nabrał jeszcze dodatkowej, tajemniczej aury.
Sama tradycja kościołów pasyjnych sięga IV wieku, kiedy chrześcijanie po uzyskaniu wolności religijnej pielgrzymowali do grobów rzymskich męczenników. Przez stulecia zapomniana, odrodziła się dopiero w XX wieku, od kilku lat jest także obecna m.in. w Poznaniu. To pielgrzymowanie i modlitwa w jednym.
Do każdego dnia Wielkiego Postu przypisana jest jedna świątynia. W „Rzymskich Pasjach” znajdziemy szkice i mapki, które nadają całości tej wędrówki logiczny układ. Na trasie spotkamy najbardziej znane świątynie Wiecznego Miasta, takie jak Bazylika św. Piotra, Bazylika św. Jana na Lateranie, czy Bazylika Santa Maria Maggiore. Ale jeszcze ciekawsze wydają się fragmenty opisujące wizyty w kompletnie nieznanych, niepozornych kościółkach wciśniętych w zaułki rzymskich peryferii, jak kościół św. Pankracego czy bazylika św. Balbiny na Awentynie. Warto tam zajrzeć i pogłębić swoją wiedzę o mieście, w którym jak w żadnym innym sacrum przenika się z profanum.