Pani Daria przyjechała do szpitala we Wrześni dwa razy. To były ostatnie tygodnie ciąży. Skierowali ją dwaj różni lekarze twierdząc, że ma za mało wód płodowych i poród powinien zostać wywołany.
Szpital we Wrześni odesłał ją jednak do domu. Kobieta ostatecznie trafiła do szpitala w Gnieźnie, bo nie czuła ruchów dziecka. - Po doniesieniu rodziny Prokuratura we Wrześnie rozpoczęła śledztwo w tej sprawie - mówi prokurator Michał Smętkowski.
- Prowadzone jest w kierunku podejrzenia popełnienia przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel Szpitala Powiatowego we Wrześni, jak również nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka – dodaje Smętkowski.
Prokuratura ma już dokumentację kobiety z obu szpitali. Teraz przesłuchuje świadków. W sprawie na pewno będą musieli się wypowiedzieć biegli.