Od lat diagnoza dotycząca tej chyba najbardziej znanej poznańskiej ulicy jest tak samo zła. - Święty Marcin to brzydka ulica, nieprzyjazna pieszym, odstraszająca rowerzystów - to jedna z wypowiedzi, jakie padły na wczorajszym spotkaniu z cyklu "Otwarte". Zorganizowano je w jednym z pustych lokali właśnie przy ulicy Święty Marcin. Trzecie z cyklu spotkań "Otwarte" poświęcono problemom słynnej ulicy i propozycjom zmian. Poprzednie dwa były poświęcone rewitalizacji innych ważnych poznańskich ulic - Taczaka i Głogowskiej. Na wczorajszym spotkaniu przypomniano, jak wiele problemów ma ulica święty Marcin.
Zły obraz ulicy współtworzą też drobiazgi - zwraca uwagę radny osiedlowy ze Starego Miasta, Paweł Sztando. - Np. płot biegnący przez środek ulicy, który co prawda chroni zieleń, ale jednocześnie utrudnia przejście na drugą stronę - zwraca uwagę. Ciekawe pytanie postawił zarządzający kamienicą przy ul. Święty Marcin. Dlaczego nic się tu nie udaje, dlaczego miasto nie wspiera chętnych do działań?
Dlaczego Święty Marcin już właściwie umarł? Kolejny raz pytamy - tym razem wraz z grupą osób, którym zależy na tym, żeby... może stał się cud... Co musi się stać? Co może się stać?
Inny, wciąż nierozwiązany, problem ulicy Święty Marcin to brud. Wynika on chociażby ze zwyczaju dokarmiania gołębi. Co możemy powiedzieć o estetyce ulicy? A właściwie jej braku... Ulica jest brzydka i mało jest możliwości zmiany jej wyglądu. Ulica św. Marcin ma bardzo wiele mankamentów - przyznaje przewodniczący Komisji Rewitalizacji Rady Miasta Poznania, Mariusz Wiśniewski. - Jednym z nich jest np. brak przystanku tramwajowego na skrzyżowaniu z ul. Ratajczaka - twierdzi.
Jeśli coś dobrego dzieje się na ulicy Święty Marcin, to są to działania cząstkowe, dotyczące odcinka ulicy. Nieźle np. wygląda pl. Adama Mickiewicza i jego otoczenie. Wkrótce pojawi się tam nowy obiekt - dotykowa makieta placu przeznaczona dla osób niewidomych.
Koordynatorem zmian na rzecz ożywienia ulicy niedawno zostało wybrane Centrum Kultury Zamek. Zaprezentowano pierwsze pomysły na kulturalne ożywienie ulicy. Pomysłem na ożywienie ulicy jest też zaangażowanie socjologów, którzy będą rozmawiać z mieszkańcami ulicy Święty Marcin. Rozmowy z ludźmi będą przez nich nagrane. Te badania mają pomóc w ożywianiu ulicy. Słowo "ożywianie" bierze pod lupę socjolog Łukasz Rogowski.
Centrum Kultury Zamek na "ożywienie" ulicy Święty Marcin nie dostało ani złotówki. Zamek, za wszystkie działania, zapłaci z własnej kasy. Jak mówi zastępca prezydenta Poznania, Dariusz Jaworski pieniądze faktycznie są ważne. Ale - jak dodaje - wcale nie jest powiedziane, że za rewitalizację ulicy musi zapłacić miasto.
Kiedy ulica św. Marcin stanie się bulwarem naszych marzeń? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.