W tle mają być narkotyki. 24 letni Łukasz Łabenda miał wrócić z Tajlandii 2 października, ale po wylądowaniu w Europie nie nawiązał kontaktu.
Wynajęte przez rodzinę biuro detektywistyczne ustaliło, że mężczyzna wylądował w Wiedniu. Natrafiono też na zdjęcia z austriackiego pociągu, ale nie udało się ustalić dokąd 24 latek pojechał.
Tymczasem z Interpolu napłynęła wiadomość o osadzeniu w areszcie we Francji Tomasza J., kolegi Łabendy, z którym ten pracował i mieszkał w Holandii. Również jego zaginięcie zgłoszono na komendzie w Śremie. Tamtejsza policja potwierdziła Radiu Poznań, że rzeczywiście Tomasz J. odnalazł się w areszcie we Francji, gdzie osadzono go za przestępstwa narkotykowe, natomiast nie ma żadnych informacji o Łukaszu Łabendzie. Może to świadczyć o tym, że mężczyzna również jest za kratkami, a informacja o tym nie została jeszcze przekazana Polsce, albo się ukrywa - twierdzi Fakt.
"Synu, jeśli to czytasz, odezwij się! Nawet z najtrudniejszej sytuacji można znaleźć wyjście" - apeluje na łamach dziennika matka zaginionego.