Samorząd zamierza wyemitować w tym celu obligacje. Jako jeden z punktów planu naprawczego ma to pomóc wyjść lecznicy z tarapatów. Oprócz tego - placówka sama zadbać ma o zmniejszenie kosztów i większe przychody. Nie ma jednak pewności, czy plan zadziała.
Samorządowcy - nie tylko z Turku - powtarzają, że kłopoty placówek medycznych wpisane są w system finansowania publicznej opieki zdrowotnej.
Chodzi o zbyt niską wycenę procedur medycznych i narzucane przez rząd minimalne stawki wynagrodzenie. To się nie spina - mówi wicestarosta turecki, Władysław Karski, i podkreśla, że to problem systemowy, ogólnopolski. Liczymy, że nowy rząd w końcu coś z tym zrobi - mówi wicestarosta.
Co by nie zrobił zarządzający szpitalem - po prostu nie ma mechanizmu. Ta cała struktura finansowania jest wpisana w ten system i tutaj należy szukać rozwiązań. Żyjemy tą nadzieją, że jednak nowy rząd zrobi całą strukturę finansowania placówek zdrowotnych. Jeżeli my pomagamy szpitalowi, to bierzemy z innych rzeczy i nie są one finansowane, a naszym zadaniem jest chociażby oświata, do której również dokładamy, bo się nie spina. Boję się, że za dużo jest wśród polityków myślenia kategorią Warszawy, a nie słuchania nas, samorządowców z dołu. Chciałbym, żeby jednak rząd zajął się tą kluczową kwestią, bo bezpieczeństwo zdrowotne obywateli jest najważniejsze dla obywateli i tu chyba nie ma żadnej dyskusji
- mówi Władysław Karski.
W skali kraju problem jest niebagatelny - zadłużenie wszystkich szpitali sięga ponad 20 mld zł. W Koninie - szpital wojewódzki ma deficyt w wysokości 22 mln, w Słupcy - 11 mln. Wszystkie trzy placówki realizować mają plany naprawcze. Nieuniknionym elementem takich planów jest zazwyczaj redukcja zatrudnienia.