NA ANTENIE: Prognoza pogody
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Upamiętnią jednego z twórców naszej niepodległości

Publikacja: 04.08.2023 g.18:38  Aktualizacja: 04.08.2023 g.19:18
Poznań
W sobotę w Chludowie koło Poznania uroczystości upamiętniające postać jednego z twórców naszej niepodległości, Romana Dmowskiego.
roman dmowski  - Wikipedia
Roman Dmowski w Chludowie, gdzie mieszkał w latach 1922–1934. / Fot. Wikipedia

W dwudziestoleciu międzywojennym Dmowski mieszkał właśnie w Chludowie. Jak mówi prezes Stowarzyszenia im. Wojciecha Bogusławskiego i Romana Dmowskiego, Ewa Kuleczka-Drzewiecka - polityk był bardzo przywiązany do tej posiadłości. 

Po konferencji pokojowej szukano dla niego odpowiedniego miejsca za jego dokonania dla Polski. 

Przy pomocy ludzi dobrej woli odnaleziono takie miejsce, pozostałość po von Treskow, 18 hektarów. To było miejsce bardzo piękne, bardzo się jemu spodobało, tym bardziej że to był czas, kiedy po tytanicznej pracy dyplomatycznej znalazł miejsce, żeby odpocząć. Ale nie spoczął na laurach, bo rozpoczęła się praca publicystyczno-literacka

- mówi Ewa Kuleczka-Drzewiecka.

"To są lata 1922-1934" - dodaje Ewa Kuleczka-Drzewiecka. Roman Dmowski szukał zakonu, któremu mógłby przekazać dobra w Chludowie. W końcu wybrał werbistów, którzy są tu do dziś. 

Początek jutrzejszych uroczystości na cześć Romana Dmowskiego o godzinie 11:00.

Cała rozmowa poniżej:

Roman Wawrzyniak: Chciałem zapytać o niepisany testament, od którego wszystko w Chludowie się zaczęło.

Ewa Kuleczka-Drzewiecka: Roman Dmowski po spisaniu traktatu Wersalskiego, po kilku miesiącach dotarł do Poznania, jakiś czas mieszkał u państwa Majsnerów i poszukiwano dla niego miejsca. Przy pomocy ludzi dobrej woli odnaleziono takie miejsce, pozostałość po von Treskow, 18 hektarów. To było miejsce bardzo piękne, bardzo się jemu spodobało, tym bardziej że to był czas, kiedy po tytanicznej pracy dyplomatycznej znalazł miejsce, żeby odpocząć. Ale nie spoczął na laurach, bo rozpoczęła się praca publicystyczno-literacka. To są lata 1922-1934. Przyszedł moment, kiedy ze względu na stan zdrowia i ze względu na stan finansowy, musi z ogromnym bólem opuścił Chludowo. Przywiązał się, i klimat, i warunki, i przyroda. Kochał łowienie ryb, ogród.

Mieszkał 12 lat.

Ogród został specjalnie zaprojektowany, nasadzono drzewa niespotykane w naszym rejonie. Ten wielki człowiek tam odpoczywał i dobrze się miał. Było mu bardzo trudno zostawić to miejsce. Dla siebie on nic nie zyskał, on od Polski nie wziął nic, a dał od siebie wszystko. Pod opieką Majsnerów i Niklewiczów musiał to miejsce zostawić. Romana Dmowskiego reprezentowała Maria Niklewiczowa, która w ramach dokumentów niepisanych, oddała za przysłowiową złotówkę dla ojców werbistów. Roman Dmowski nie chciał nic. Poszukiwał zakonu...

Godnych następców.

Godnych mamy do dziś, ojców werbistów, możemy być z tego dumni, że właśnie w Chludowie są i pomnażają te dobra i ten niepisany testament opiewa na jedną datę - 9 sierpnia, imieniny, urodziny Romana Dmowskiego i msza św. odprawiana przez werbistów corocznie. Ja zamieszkując w Chludowie od 1995 roku, organizuję obchody, żeby tę postać wyeksponować.

Czy udało się w Chludowie, czy mieszkańcy wiedzą, że tam mieszkał? Czy biorą udział?

Trudne pytanie. Ku mojemu zaskoczeniu ludzie są z całej Polski, nawet z Litwy. Zawsze w pierwszą sobotę sierpnia organizujemy uroczystości i przyjeżdżają z Gdańska, Warszawy, Krakowa, znad granic Odry i Bugu. A miejscowa społeczność różnie, chociaż nasze władze gminy uczestniczą.

Pani jest główną organizatorką, ale czy w lokalnej społeczności zachowały się przekazy po obecności Dmowskiego?

Następne trudne pytanie.

Przejdźmy do uroczystości, jak będą wyglądały?

Rozpoczynamy o 11:00 mszą św. w kościele w Chludowie i po mszy (w czasie której homilię wygłosi ojciec Jan Wróblewski), będzie wykład dr. Rafała Sierchuły z IPN, który potrwa pół godziny. To będzie coś dla intelektu. Zapraszam państwa, będzie pochód od kościoła do klasztoru werbistów, to ok. 400 metrów. Przed popiersiem Dmowskiego będą krótkie referaty, złożenie kwiatów. Później, po części oficjalnej, część artystyczna, z udziałem Kapeli Zamku Rydzyńskiego, to będzie wyjątkowy koncert. Będzie zespół z Obornik, z Chludowa i trzecia część to piknik patriotyczno-narodowy, będzie smaczna grochówka z Zamku w Biedrusku, będzie ciasto, kawa, herbata, rozmowy. Mam nadzieję, że będzie piękna pogoda.

Kim dla pani jest Roman Dmowski?

To postać, którą zafascynowałam się, zamieszkując w Chludowie od 1995 roku. Na studiach historycznych nie za bardzo była mowa na ten temat.

To była taka postać zakazana w czasach komunistycznych.

Tak. Kosmetycznie była przekazywana informacja. Od zamieszkania w Chludowie sama zaczęłam analizować jego dzieła, jego drogę życiową. Sama mam taką filozofię, jak on, żeby kończyć z sukcesem coś, co może nawet jest trudne. Taki był Roman Dmowski, rozpoczynał w bardzo trudnych warunkach, ale jego przyjaciele z Ruchu Narodowego uznali, że jest rzutki, wykształcony, sprytny, więc wysunęli go na pierwszy ogień. Dali mu możliwość pokazania możliwości dyplomatycznych.

Podziwiali go na całym świecie, na konferencji w Paryżu przez wiele godzin przemawiał w dwóch językach. Jego sposób argumentacji. Niewykluczone, że to miało wpływ na decyzje w sprawie polskich granic po I wojnie. Był sygnatariuszem pokoju w Wersalu.

To była piękna sprawa, miał bardzo dużo przeciwników i sam się zorientował, że tłumacz przekręca jego słowa, sam zaczął mówić w obcych językach. Po podpisaniu była konferencja prasowa, ludzie byli zaskoczeni jego sprytem, argumentacją i kulturą. On wiedział, o co walczył. Walczył o Polskę, o to, co zabrały zabory, żeby Pomorze było polskie, Poznańskie, Śląsk. Te marzenia nie do końca zostały spełnione — na Gdańsk trzeba było czekać, ale udały mu się te najważniejsze rzeczy, o których marzył.

Przywrócenie państwa na mapę Europy.

Kiedy Roman Dmowski wychodził po podpisaniu Traktatu Wersalskiego — powiedział: "Zjednoczenie i niepodległość Polski kupiliśmy życiem setek tysięcy Polaków, walczących w obcych szeregach, brat przeciw bratu. Nie była to ofiara dobrowolna, ale najboleśniejsza, jaką można sobie wyobrazić. Nam, którzy kosztem tej ofiary żyjemy we własnym państwie, nie wolno o tym ani na chwilę zapominać. Wtedy będziemy wiedzieli, jak wielki ciąży na nas obowiązek zabezpieczenia przyszłych pokoleń od przeżycia kiedykolwiek tego samego nieszczęścia, zapewnienia im, że gdy Polak będzie zmuszony do walki, to jedynie za swoją sprawę, za Polskę".

https://radiopoznan.fm/n/2mp4sN
KOMENTARZE 0