Instytucja do końca ubiegłego roku odpowiadała w Poznaniu i okolicznych gminach za odbiór śmieci. Od stycznia po rozpadzie GOAP-u zajmują się tym urzędy miast czy gmin i to one pobierają opłaty.
GOAP wciąż jednak dostaje przelewy od mieszkańców. Od stycznia było 25 tysięcy takich wpłat, a tylko w czerwcu prawie 2,5 tysiąca.
"Te pieniądze są dla nas dużym problemem" - mówi dyrektor biura związku "GOAP w likwidacji" Andrzej Springer.
One wymagają przeprowadzenia postępowania sprawdzającego, czy nie ma zaległości czy nieprawidłowości we wcześniej złożonych deklaracjach. Dopiero po wykonaniu tych czynności możemy je zwrócić. Zwracamy je na dwa sposoby. Albo na wniosek albo z urzędu. W tej chwili zwrotów z urzędu praktycznie nie realizujemy, bo tak duża jest liczba wniosków o zwrot pieniędzy nienależnie nam wpłaconych
- mówi Andrzej Springer.
Według dyrektora GOAP, w zdecydowanej większości pomyłki wynikają ze stałych zleceń ustawionych w banku przez mieszkańców. Pracownicy biura nie mogą przelać pieniędzy na konta właściwego urzędu, który od stycznia pobiera opłat.
Związek międzygminny jest oddzielnym organem podatkowym. Musimy oddać pieniądze osobie, która je wpłaciła, a ona dopiero może dokonać płatności na rzecz miasta czy gminy
- dodaje Andrzej Springer. Poznański urząd przyznaje, że nie dostaje wszystkich wpłat od mieszkańców. Niewykluczone, że część osób błędnie przelewa pieniądze na zły numer rachunku.
Związek GOAP jest w stanie likwidacji. Zwrotami pieniędzy zajmują się trzy osoby. "Na pewno do końca roku będą realizowane te zwroty" - dodaje dyrektor biura związku, który podkreśla, że stara się docierać do mieszkańców, by tego już nie przelewali pieniądzy
Mamy też takie przypadki, że podatnicy, którzy dostali zwrot ponownie wpłacają pieniądze na konto związku międzygminnego
- przekonuje Andrzej Springer.