Pod Lubstowem w powiecie konińskim grupa zapaleńców na pokopalnianych hałdach zbudowała tor do jazdy crossowej i enduro. Ponad dwudziestu pasjonatów tych dyscyplin założyło stowarzyszenie "Enduro Sao" i od ponad roku spotykają się na własnym torze. Jest dość krótki, ale bardzo wymagający jeśli chodzi o kondycję - tłumaczy prezes stowarzyszenia - Dawid Strzyżewski.
- Sama góra toru jest typowo motocrossowa, mamy dodatkowy zjazd na sekcję enduro, tor stopniowo ulepszamy, dodajemy nowe wyskoki, jak zawodnicy lepszej rangi przyjeżdżają to nam doradzają. Perspektywa rozwoju jest bardzo duża - współpracuje z nami wielokrotny mistrz Holandii w motocrossie z lat '80 - '90. Jeździ do tej pory, mimo że ma prawie 65 lat i jedne z lepszych czasów wykręca - dodaje Strzyżewski.
Dziś na torze swoich sił spróbował najmłodszy z adeptów motocrossu - z rodzicami pojawił się dwunastoletni Igor, który pierwszą - oczywiście
niesamodzielną - zaliczył w wieku jednego roku.
- Jeżdżę na motorze już od 11 lat i kuzyn mnie do tego zachęcił. KTM-a mam rok a Yamahę miałem od komunii - mówi Igor.
Tata Igora nie boi się o syna. - Jeśli jest to robione z głową i pod nadzorem osób odpowiedzialnych - jest to jak najbardziej do zaakceptowania - mówi pan Paweł.
A na torze pod Lubstowem - jak to mówią - pełna profeska. Igora podczas treningu ubezpieczał na swoim motocyklu sam prezes stowarzyszenia.