Mosiński Alarm Smogowy domaga się zakazu palenia w piecu po staremu

Adam Moskal z Mosińskiego Alarmu Smogowego mówi, że to  metoda, która bez dodatkowych kosztów pozwala zmniejszyć zanieczyszczenia o 80 proc., a ilość potrzebnego opału o jedną trzecią.

Stan powietrza od wielu lat zostaje taki sam, na dramatycznie niskim poziomie, dlatego też zajęliśmy się tym tematem, żeby spróbować coś zmienić przy jak najmniejszym udziale kosztów, bo tak naprawdę tylko pieniądze są ograniczeniem do zmiany faktycznej sytuacji.

Zakazowi palenia tradycyjną metodą ma towarzyszyć kampania informacyjna i szkolenia dla strażników miejskich, którzy mieliby egzekwować nowe przepisy. Według pomysłodawców za niezastosowanie się do nowych przepisów ma grozić mandat w wysokości 500 złotych. To tyle, ile wynosi teraz mandat za spalanie odpadów. Jak mówi Adam Moskal z Mosińskiego Alarmu Smogowego, palenie "od góry" można wykorzystać w starych piecach C.O., kominkach i piecach kaflowych. Wylot spalin musi znajdować się powyżej paleniska.

Po wsypaniu paliwa, czyli drewna lub węgla, do pieca, rozpałkę układamy na szczycie tego naszego paliwa. Dzięki temu wszystko, co z paliwa wydzieli się pod wpływem temperatury, przechodzi przez warstwę żaru i po prostu zaczyna się spalać. Przy rozpalaniu tradycyjnym nie ma takiej możliwości, ponieważ tradycyjnie rozpala się odwrotnie, czyli rozpałka jest na dole i wszystko, co wydobędzie się z paliwa, uchodzi nam kominem.

Do wprowadzenia projektu pod obrady, potrzebnych było 300 podpisów. Mosiński Alarm Smogowy deklaruje, że zebrał 1000. Działacze alarmu pozytywnie oceniają, że szanse, że ich uchwała przejdzie przez radę. Rada miejska nie ma jednak uprawnień, by wprowadzić taki zakaz. Jeśli radni przegłosują projekt, trafi on pod obrady sejmiku województwa.