Projekt krytykują mieszkańcy i społecznicy. Tomasz Dworek z Rady Osiedla Stare Miasto mówi wprost o patodeweloperce.
To jest grzmot, który w tym miejscu nie powinien się w ogóle pojawić. Ten deweloper powinien dostać medal za maksymalne wyciśnięcie z małej działki zysków. Ten budynek będzie toksyczny w stosunku do otoczenia, przy nim nie będzie się można legalnie zatrzymać. Kwestie doświetlenia mieszkań w sąsiedztwie to też będzie dramat. Gdzie jest zieleń? W ogóle cały ten fyrtel jest zawłaszczony przez deweloperów, a to jest kolejny przykład patologii deweloperskiej
- mówi Tomasz Dworek.
Trzy lata temu prace przy inwestycji zostały wstrzymane, ponieważ robotnicy zburzyli zabytkowy mur portowy. Konserwator zabytków nałożył karę w wysokości 50 tysięcy złotych i nakazał jego odbudowę. Inwestor ostatecznie odsprzedał inwestycję obecnemu deweloperowi.
W zeszłym roku konserwator i nadzór budowlany pozwolili na wznowienie prac.Zastępca dyrektora w Biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków, Jacek Maleszka, zdaje sobie sprawę z kontrowersji wokół projektu. Nie widzi jednak możliwości zmiany zakresu inwestycji.
Ta decyzja o warunkach zabudowy została wydana po raz pierwszy w 2012 roku, czyli ponad 11 lat temu. Być może dzisiaj zapadłyby inny decyzje, niż wówczas zapadały, ale wszystkie organy, zarówno Miejski Konserwator Zabytków, jak i Wydział Urbanistyki i Architektury tamtą decyzją były związane, to znaczy teraz nie mogły zmienić parametrów. Te parametry wysokościowe czy wielkościowe zostały wówczas określone
- mówi Jacek Maleszka.
Gdyby urzędnicy teraz zablokowali budowę apartamentowca w projektowanych wymiarach, deweloper mógłby się odwołać i według Jacka Maleszki wygrałby sprawę w sądzie. W przypadku pomniejszenia projektu, inwestor prawdopodobnie walczyłby o odszkodowanie za stracone zyski. Planowany budynek ma zmieścić 76 mieszkań o wysokim standardzie. Powstanie w odległości 200 metrów od Warty i niespełna kilometra od Starego Rynku w Poznaniu.