Szkoły i przedszkola będą połączone? Konin szuka oszczędności, protestują związki zawodowe
Reorganizacja oświaty w Koninie. W planach jest połączenie placówek. Koniński magistrat szuka oszczędności.
Na pierwszy plan wyłania się rodzina Gajewskich, a właściwie "kobiety Gajewskie", bo mężczyźni walczą gdzieś o wolną Polskę. Panie prowadzą ochronkę dla sierot, zmagając się z rzeczywistością typowo wojenną - niebezpieczeństwo, stan zagrożenia, niekiedy głód, a na pewno - niedostatek jedzenia. Dom dziecka zostaje w rękach matki i córki, w centralnym jednak planie, na honorowym miejscu - córka, Wiktoria.
Książkę wydaną przez Replikę czyta się bardzo dobrze, z kilku powodów. Mamy tu piękno Krakowa, choć miastem zaczynają rządzić okupanci i to miasto siłą rzeczy musi stać się inne. Mamy silne kobiety, wspomniane panie Gajewskie, które od samego początku do końca są po właściwej stronie i autorka wyraźnie to podkreśla. Nie mają one wątpliwości, że Polska musi się odrodzić, choć zajmie to pewnie trochę czasu, są też pewne tego, że Żydów, zamykanych w getcie, należy ratować.
Są jak wiadomo dwie strony medalu, dlatego mamy tu także ciekawie narysowane postaci z cienia - niemieckiego oficera, gnębiącego i zabijającego Polaków (posunie się nawet do zamordowania kobiety w akcie zemsty za donos) i Polkę, która dla własnych korzyści, wdaje się w romans ze wspomnianym człowiekiem.
Wykraczając nieco poza fabułę pozwolę sobie przypomnieć, że Joanna Nowak uczestniczyła w Poznańskich Targach Książki i w czasie jednego z paneli dyskusyjnych mówiła właśnie o tym, jak człowiek zachowuje się w momencie trudnym, pod presją zdarzeń np. wojennych... Jedni wybierają dobro, ryzykując własnym życiem, ale są i tacy, którzy niestety wybierają zło.
Joanna Nowak ze swoją "Nadzieją pośród ruin" przedstawia nam swój nowy cykl "Krakowska kołysanka". Bardzo jestem ciekaw kolejnej odsłony tej serii.
Reorganizacja oświaty w Koninie. W planach jest połączenie placówek. Koniński magistrat szuka oszczędności.
Minister finansów przyznał na inwestycje ponad prawie 39 milionów złotych z rezerwy celowej budżetu państwa.
Tak wynika z danych przesłanych przez lekarzy rodzinnych do Narodowego Funduszu Zdrowia. Od pięciu lat lekarze powinni w gabinetach mierzyć i ważyć pacjentów, od tego miesiąca fundusz egzekwuje ten obowiązek.