Władze miasta przygotowały odpowiedź i zawnioskowały o zmianę oceny z negatywnej na pozytywną. Teraz sprawą zajmuje się wewnętrzna komisja NIK.
„Mam nadzieję, że w takiej instytucji ma miejsce nadzór” – mówi dziś prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak.
I w tym momencie my wskazaliśmy absurdalność szeregu ustaleń i tez zawartych w tym raporcie i mam nadzieję, że ten nadzór nie jest pozorny. Co więcej, my rozważamy bardzo radykalne kroki z uwagi na to, że w naszej ocenie doszło w zakresie tych ustaleń do radykalnych tez
- mówi Jaśkowiak.
Prezydent nie chciał zdradzić jakie działania zamierza podjąć urząd.
Zobaczą państwo co zrobimy, w sytuacji, gdy ten nadzór nie okaże się właściwy
– tłumaczy Jacek Jaśkowiak. Jak dodaje, wystąpienie pokontrolne NIK z listopada może wymagać kontroli innych służb.
Podstawowy zarzut NIK dotyczy dzierżawy ponad tysiąca powierzchni reklamowych na 323 przystankach. Miało się to odbyć bez przetargu oraz odpowiedniej analizy przekazywanego mienia. Urząd i MTP nie skonsultowały też sprawy z Urzędem Zamówień Publicznych. NIK ma też inne zastrzeżenia, między innymi do pracy Miejskiego Konserwatora Zabytków. Podczas kontroli ujawniono 13 zabytków z nielegalnymi reklamami.