Sprawą zajęła się szefowa Krajowego Biura Wyborczego w Koninie Anna Deręgowska. - Zgłosiłam problem w ewidencji ludności miasta Konina. Takie sytuacje zdarzają się np. gdy osoba zmarła za granicą, a rodzina nie dopełniła formalności - mówi Deręgowska.
Sprawa jest wyjaśniana. Urzędnicy będą musieli dotrzeć do rodziny zmarłego, uzyskać akt zgonu, by na tej podstawie wykreślić go z ewidencji ludności i ze spisu wyborców.
Z poważnym problemem musieli się uporać członkowie Miejskiej Komisji Wyborczej w Ślesinie. W budynku urzędu miasta i gminy oraz w okolicznych domach zabrakło prądu. Wysiadły dwie fazy. Członkowie komisji podejrzewali, że awaria miała związek z prowadzonymi w sąsiedztwie pracami. Służby energetyczne zadziałały jednak błyskawicznie i podstawiły agregat.
Także w Poznaniu nie obyło się nie bez problemów. Nie wszyscy mogli oddać głos. O problemach i poinformowali nas Słuchacze. Pani Irena w czasie I tury wyborów była dopisana do listy wyborców w szpitalu. Teraz jednak chciała zagłosować w komisji w miejscu swojego zamieszkania. Jak się jednak okazało - na liście nie było jej nazwiska. Komisarz wyborczy Henryk Komisarski tłumaczył, że gdyby obwodowej komisji pokazała wypis ze szpitala, zostałaby dopisana do rejestru wyborców. Ale pani Irena nie dostała jeszcze dokumentu. Szpital miał wypis wysłać pocztą. Ostatecznie nie mogła oddać głosu.