"Sąd Najwyższy nie zauważył w tych wyrokach rażących błędów, ale w tej sprawie czuję się spełniony" - mówi krakowski prokurator Piotr Kosmaty.
W sensie prawnym to oczywiście jest sprawa zakończona i to jest uniewinnienie prawomocne. Natomiast ja mam poczucie spełnienia, że udało mi się bardzo dużo faktów ujawnić na światło dzienne. Uważam, że na tym materiale dowodowym bym jeszcze raz oskarżył. Po drugie uważam, że ta ciężka kilkunastoletnia praca należała się Jarkowi Ziętarze. Młody dziennikarz zginął myśląc, że jest w normalnym demokratycznym państwie prawa i może robić dziennikarstwo śledcze, niestety przypłacił to życiem
- wyjaśnia prokurator.
To klęska państwa w wyjaśnianiu zbrodni - tak dzisiejszą decyzję Sądu Najwyższego komentuje redaktor Krzysztof M. Kaźmierczak.
"Trudno się z tym pogodzić" - mówi współzałożyciel Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary".
Wygląda na to, że można w Polsce zamordować dziennikarza i państwo nie jest zainteresowane wyjaśnieniem tej zbrodni. Wyroki uniewinniające w niższych instancjach, no to były zdumiewające, ponieważ materiał dowodowy był bardzo mocny. Jeśli sąd najwyższy twierdzi, że nie było nic tam, a wszystko było w porządku, to jest przypieczętowanie tej klęski państwa
- dodaje Kaźmierczak.
Oddalenie kasacji kończy sprawę przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi w sensie prawnym. Można ją wznowić, gdyby pojawiły się nowe fakty i dowody podtrzymujące tezy oskarżenia.
Trzy miesiące temu krakowscy prokuratorzy i minister sprawiedliwości Adam Bodnar zorganizowali konferencję na której zapewniali, że sprawa zabójstwa dziennikarza będzie nadal wyjaśniania. Ich zdaniem prawdopodobnie istnieją dokumenty służb specjalnych, które mogą rzucić nowe światło na zbrodnie sprzed ponad trzydziestu lat.
Jarosław Ziętara zaginął 1 września 1992 roku na poznańskim Łazarzu. W swojej pracy dziennikarskiej interesował się szarą strefą gospodarczą pierwszych lat transformacji. Wiele wskazuje, że został porwany i zamordowany.