W listopadzie ubiegłego roku 22-latek zaatakował kobietę. Na nieoświetlonej uliczce, ukradł jej torebkę i zadał w sumie 60 ciosów nożem w głowę. Kobieta nie widzi na jedno oko, boi się sama wychodzić z domu, nie może wrócić do pracy.
- Ja sobie nie zdawałam sprawy, że nie mam oka - zeznawała w marcu pokrzywdzona. Sędzia, który skazał Piotra L. w pierwszej instancji na 25 lat więzienia mówił: "Jest pan okrutnym człowiekiem, który nie zasługuje na to, żeby żyć w społeczeństwie". Według sądu pierwszej instancji Piotra L. wychować się już nie da.
Jednak według Sądu Apelacyjnego skazany dobrze rokuje na przyszłość i należy mu się druga szansa. Do tego jest młody i "kara 25 lat byłaby nadmiernie opresyjna".
- Kara 25 lat pozbawienia wolności była bardziej adekwatna do wszystkich okoliczności tego czynu - mówi prokurator Kamil Sokalski
Okoliczności są takie: mężczyzna mimo, że przewrócił kobietę na ziemię, ukradł jej torebkę 3-krotnie wracały do niej i dźgał ją nożem. Wtedy tłumaczył, że ukradł torebkę, bo potrzebował pieniędzy na zaległe rachunki na internet. Teraz wyraził skruchę. Po napadzie pokrzywdzona cały czas pozostaje pod stałą opieką psychologa, nie może wrócić do pracy
Sąd Apelacyjny nie zmienił wyroku co do wysokości zadośćuczynienia. Skazany ma zapłacić pokrzywdzonej 50 tysięcy złotych. O wcześniejsze wyjście z więzienia będzie mógł się ubiegać dopiero po odbyciu połowy kary. Rodzina pokrzywdzonej nie chciała komentować dzisiejszej decyzji sądu.
Maciej Kluczka/jc/szym
Boże broń przed takimi ludźmi i sądami!