Od połowy lipca kamery rejestrują samochody przejeżdżające przez rondo na czerwonym świetle. O wprowadzenie liczników, pokazujących ile czasu zostało do zmiany sygnalizacji, apeluje prezes Stowarzyszenia Wspólnie dla Zmiany Kevin Nowacki.
Ludzie, zbliżając się do tych świateł, jak nawet są zielone, często hamują, nie chcą przejechać, można powiedzieć, że zatrzymują się przed tymi światłami, bo nie daj Boże, zapali się żółte światło i będą musieli przejechać na ryzyku, a później się stresować w domu "czy przejechałem, czy nie"
- mówi Kevin Nowacki.
Społecznik napisał do Zarządu Dróg Miejskich, ale nie dostał jeszcze oficjalnej odpowiedzi. Rzeczniczka prasowa ZDM Agata Kaniewska przekazała nam, że montaż liczników na rondzie nie jest możliwy, ponieważ światła działają w systemie akomodacyjnym.
Sterowniki tych sygnalizatorów wykrywają nadjeżdżające pojazdy i dobierają czas nadawania sygnałów świetlnych w taki sposób, aby usprawnić przejazd w kierunkach o największym natężeniu ruchu. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, liczniki montować można tylko przy sygnalizatorach pracujących w systemie stałoczasowym
- tłumaczy Agata Kaniewska.
Stowarzyszenie jako przykład miasta, która rozwiązało problem, wskazuje Szczecin. Na 59 skrzyżowaniach działa tam 490 sekundników, także przy sygnalizacji akomodacyjnej. Tamtejszy zarząd dróg wprowadził system mieszany, czyli odliczanie zaczyna się dopiero na kilkanaście sekund przed zmianą.
Społecznik nie czekał na odpowiedź ZDM i postanowił wysłać apel do prezydenta Poznania.