Przy pierwszym podejściu negatywną opinię wydał Zakład Lasów Poznańskich. Obecny dyrektor Łukasz Polakowski podtrzymuje sprzeciw wobec montażu oświetlenia i użycia nawierzchni bitumicznej.
Wnioskowaliśmy o ograniczenie bądź rezygnację z całkowitej wycinki, ale jednak w związku z tym, że teraz te wymogi przeciwpowodziowe stawiają, że jednak wały muszą być szczelne, to z pewnością będzie to musiało ulec zmianie. Jednakże będzie to wymagało konsultacji ze specjalistami i naukowcami
- zaznacza Polakowski.
Dyrektor Zakładu Lasów Poznańskich podkreśla, że takie samo stanowisko zajmuje gabinet prezydenta Poznania.
Przeciwko planowanemu poprowadzeniu Wartostrady i wycince drzew jest część poznańskich przyrodników. Według społecznika Tomasza Zdulskiego, zabezpieczenie wału to tylko pretekst.
Pomiędzy Wartą a wałem jest po prostu las, gęsty las oraz łąki, które oddzielają rzekę od wałów. Pamiętam, że w 2010 roku, jak była większa powódź, wały nie spełniły swojej funkcji, więc według mnie cały pomysł, żeby te wały stały się przyczynkiem do tego, żeby powstała tam Wartostrada, jest trochę wydumany
- podkreśla Zdulski.
Przyrodnik zwraca także uwagę na wartość starych łęgowych drzew.
Obecnie dyskusja ma przede wszystkim charakter medialny. Miasto nie podjęło żadnych nowych formalnych kroków. Na prace na terenie użytku ekologicznego musi wydać zgodę rada miasta.