Wyjątkowe Święto Pracy w Koninie. W regionie kończy się pewna epoka

W przyszłym roku zamknięta ma zostać najnowsza odkrywka - Tomisławice. Dlatego obchody 1 maja poświęcono tu w tym roku właśnie górnikom. To bowiem na bazie przemysły paliwowo-energetycznego nieco ponad 10-tysięczne po II Wojnie Światowej, prowincjonalne miasteczko - w drugiej połowie ub. Wieku rozrosło się do ponad 80 tys.

Do Konina przyjechały dziś orkiestry górnicze z Turowa i Bełchatowa, Inowrocławia i Kłodawy. Trudno ukrywać, że to rodzaj pożegnania, mówi Zbigniew Rysz, górnik z Turowa.

Chcemy podnieść na duchu ludzi, pracujących tutaj wiele lat, widziałem po drodze ludzi zapłakanych, taka jest rzeczywistość. Ludzie z tego miasta są załamani. Na dziś dobre im się skończyło. U nas nastroje dobre, trochę Niemcy się zaczynają nam mieszać, wcześniej Czesi, teraz Niemcy i tak na tym trójstyku nas ładują

- mówi Zbigniew Rysz.

Będzie dobrze - mówi z kolei Marek Waszkowiak, pierwszy po 1989 roku niekomunistyczny prezydent Konina.

Na pewno obowiązkiem samorządu, szczególnie miasta, czy gmin górniczych jest zasponsorowanie pewnych elementów tradycji, takich jak orkiestra górnicza, żeby to istniało. Jako znak firmowy regionu. Natomiast to, co się dzieje w mieście i w regionie przy transformacji - idzie we właściwą stronę. Będzie dobrze

- mówi Marek Waszkowiak.

Po przemarszu przez miasto przed Konińskim Domem Kultury zaprezentowały się zespoły ludowe, po nich górnicze orkiestry. O historii konińskiego górnictwa można było dowiedzieć się z publikacji prezentowanych na miejscu przez Muzeum Okręgowe w Koninie.

Nie zabrakło okolicznościowych przemówień - polityków, samorządowców i działaczy związkowych.