Czy opóźnienie w remoncie brzegów podniesie koszty inwestycji?

Rewitalizację poznańskiego nabrzeża na tak długi czas wstrzymał zbyt wysoki poziom wody w Warcie.

"Musieliśmy przez ten czas utrzymywać pracowników i bezpieczeństwo" – mówi kierownik budowy, Ryszard Chaława.

Kilka maszyn, które stały i nie zarabiały, jest 20 osób, może i więcej. Ja jako kierownik budowy jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo, nawet jak pozwalaliśmy ludziom tutaj być, to ja byłem odpowiedzialny za bezpieczeństwo i to, co się tutaj dzieje

- tłumaczy Ryszard Chaława.

Kierownik budowy nie chce jednak samodzielnie podejmować się oszacowania strat.

Wykonawca nie musi płacić kar umownych, ponieważ opóźnienie nie wynika z jego winy, ale działania przyrody. Odnowa brzegów Warty za 30 milionów złotych to wspólna inwestycja Wód Polskich i Miasta Poznania. Kiedy pierwszy raz informowaliśmy o opóźnieniu, rzecznik prasowy Wód Polskich przekazał nam, że koszty inwestycji się nie zmieniają.

"Co do wynagrodzenia, nie jestem w stanie teraz się ustosunkować" – mówi dyrektor Biura Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta Poznania, Grzegorz Kamiński.

To jest zamówienie publiczne w oparciu o odpowiednią ustawę. Zmienność umowy jest bardzo ograniczona. Będzie trzeba poszukać ewentualnych przesłanek, aczkolwiek ja nie chcę się deklarować, co zrealizujemy, dlatego, że to trzeba przeanalizować bardzo szczegółowo.

Kierownik budowy Ryszard Chaława uważa, że prace mogłyby być szybciej przeprowadzone, gdyby nie podzielono ich na etapy. Wówczas roboty uzależnione od poziomu wody zostałyby wykonane na całej długości od razu. Tak postępują teraz po wznowieniu rewitalizacji.

Dyrektor Kamiński odpowiada, że normalne jest przygotowywanie prac w takich etapach, aby jak najmniej wpływały na otoczenie zewnętrzne. W tym przypadku chodziło o możliwość wypoczywania nad rzeką. Zarówno miasto, jak i wykonawca remontu zapewniają, że mieszkańcy będą mogli w trakcie prac przychodzić nad brzegi rzeki.