Aktywista chciał przekazać do Zarządu Województwa Wielkopolskiego nowe dokumenty. "Aktualnie nie widzę potrzeby spotkania" – odpowiada członek zarządu odpowiedzialny za ochronę środowiska, Jacek Bogusławski.
Trzykrotnie osobiście spotykałem się z przedstawicielami fundacji. Tutejszy departament samodzielnie gromadzi i analizuje przedmiotową sprawę. Aktualnie oczekujemy na stanowisko Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, po którym wydamy rozstrzygnięcie w sprawie wniosku na prowadzenie odzysku w wyrobisku w Bednarach
- tłumaczy Jacek Bogusławski.
Urząd udzielił odpowiedzi na ponad 60 wniosków o dostęp do informacji w sprawie żwirowni.
Osobiście doceniam zaangażowanie przedstawicieli fundacji. Tym sposobem wspólnie troszczymy się o wspólne dobro
– podkreśla Jacek Bogusławski.
Odpady trafiły do Bednar z Poznania. Tymczasowo składany był tam popiół, który przykryto także ziemią. W sumie było to ponad 118 tysięcy ton materiałów. Według przedstawiciela żwirowni, zwieziono do niej wyłącznie ziemię z nasypu. Inaczej wynika z danych mieszkańców. Na dodatek, firma wystąpiła o możliwość eksploatacji sąsiedniego złoża w Bednarach. Zarząd województwa odmówił, ale ministerstwo uchyliło tę decyzję i postępowanie jest w toku.
Nielegalne odpady nadal znajdują się w żwirowni. Jak przekazał nam Jacek Bogusławski, nakaz ich usunięcia może wydać burmistrz Pobiedzisk.