Teraz ich cel jest jasny – wyparcie sił ukraińskich poza administracyjne granice obwodów donieckiego i ługańskiego, a także utrzymanie korytarza lądowego na tymczasowo okupowany Krym. Właśnie takie "zwycięstwo" ich władza próbuje sprzedać swojemu społeczeństwu. Ale Rosja z całą pewnością się do tego nie ograniczy
– powiedział Motuzianyk w wywiadzie dla RBK-Ukraina.
Według niego jest „zupełnie oczywiste, że następnie Rosja będzie próbowała atakować także w innych obwodach, w tym w obwodzie chersońskim, by zająć jak najwięcej terytorium”.
Teraz przeciwnik przygotowuje się do tego, zbiera siły i umacnia się na terenach, które już okupuje. Wszystko będzie jednak zależało od wyników działań bojowych w obwodach donieckim i ługańskim
– ocenił.
Nową ofensywę w Donbasie, która już się zaczęła, określił jako „decydującą bitwę o Ukrainę”.
Jak wyjaśnił, wojska rosyjskie próbują otoczyć ukraińskie siły w Donbasie.
To taka taktyka armii rosyjskiej – pełne albo częściowe okrążenie na głównych kierunkach, odcięcie tras logistycznych, a następnie zniszczenie. Oni lubią donosić o tworzeniu tzw. kotłów. Naszym zadaniem jest niedopuszczenie do tego
– wskazał.
Tym, co obecnie utrudnia zadanie Rosjanom, jest „związanie” części ich sił na południu, w Mariupolu, gdzie wciąż, pomimo bardzo trudnej sytuacji i niemal całkowitego zajęcia miasta przez przeciwnika, działania obronne prowadzi pułk Azow (obecnie w strukturach Gwardii Narodowej), 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej, żołnierze obrony terytorialnej.
Mariupol jest otoczony. Miasto jest strasznie zniszczone, ciągle płoną pożary. Przez to, że Rosja faktycznie przez całą dobę atakuje rakietami i bombami, ostrzeliwuje z artylerii, sytuacja jest bardzo trudna
– powiedział rzecznik resortu obrony.
Aktywność sił przeciwnika w rejonie Charkowa i Mikołajowa Motuzianyk wyjaśnia tym, że „Rosja nie rezygnuje z zamiaru zajęcia jak największych terenów” i umacnia się na nich, by utrudnić późniejsze wyparcie jej sił.
Na niektórych kierunkach prowadzą też działania demonstracyjne, by odciągnąć część naszych wojsk, odwrócić uwagę od głównego kierunku ataku, rozproszyć nasze siły
– dodał.
Podobne zadanie - utrzymania sił ukraińskich - na północy kraju mają m.in. oddziały rosyjskie, które w niewielkiej liczbie zostały jeszcze na terytorium Białorusi.
Według Motuzianyka „nie można całkowicie wykluczyć” ponownego ataku lądowego na północy kraju, w tym w kierunku Kijowa.
Raczej nie widzimy (takiej możliwości) w najbliższym czasie. Podkreślam - w najbliższym czasie. Dla udanej ofensywy trzeba stworzyć zgrupowanie ofensywne
– wyjaśnił, dodając, że sytuacja na północy również będzie zależała od przebiegu bitwy w Donbasie.