Historycy wciąż nie mają pewności, jakie uroczystości dokumentują, ale jedno jest pewne – fotografie dają szanse na spotkanie oko w oko z dawnymi pokoleniami kaliszan. Fotografie udało się tak powiększyć, że pozujący do niej kaliszanie są naturalnej wielkości. Ekspozycja robi spore wrażenie. „Współcześni przechodnie chętnie fotografują się z przeszłym już pokoleniem mieszkańców” - mówi dyrektor kaliskiej biblioteki Robert Kuciński:
To w zasadzie taka artystytczna interwencja niż wystawa. Wspólne przedsięwzięcie artysty, fotografika Mariusza Hertmanna, który pamiętał, że w zbiorach naszej biblioteki jest taka tak zwana "stykówka", takie małe obrazki. On postarał się je maksymalnie powiększyć i powiększone robią niesamowite wrażenie. Ta sytuacja fotografowania, spoglądania tłumu w obiektyw powoduje, że my to odbieramy, jakby ci ludzie spoglądali na nas. Ponieważ są tam także ludzie umuindurowani z okresu dwudziestolecia międzywojennego, to ta wystawa świetnie rymuje się też ze zbliżającym się Świętem Niepodległości.
Wszyscy do zdjęć pozują świadomie. Dlatego wystawę zatytułowano... "Patrząc". Niezwykłe fotografie można oglądać do końca listopada.