Zespół RPWL na miejscu zbrodni - recenzja Ryszarda Glogera
Szczęśliwy zbieg okoliczności spowodował, że ćwierć wieku temu w Kolonii, byłem na koncercie nieznanego zespołu RPWL. Od razu polubiłem niemiecki kwartet, który wykonywali muzykę zespołu Pink Floyd. Z przyczyn oczywistych nie mogłem tego kameralnego koncertu porównywać z występem Floydów w 1994 roku na stadionie Strahov w Pradze. Tam było 130 tysięcy ludzi, ogromna scena i te dźwięki gitary Davida Gilmoura wibrujące w przestrzeni. Po bodaj 6 latach od wydarzenia w Pradze, mały klub którego nazwy już nie pomnę i muzycy grający z natchnieniem tak, żeby nie uronić ani jednego dźwięku z oryginalnych wykonań utworów swoich mistrzów.