W środę prezydent Duda wraz z prezydentami Litwy Gitanasem Nausedą, Łotwy Egilsem Levitsem i Estonii Alarem Karisem przybył do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Wcześniej prezydent Duda i prezydenci państw bałtyckich odwiedzili podkijowskie miejscowości - Buczę, Borodziankę i Irpień, gdzie miały miejsce masowe zbrodnie wojsk rosyjskich na ukraińskiej ludności cywilnej.
Przybyliśmy dzisiaj tutaj do Kijowa, by stanąć obok prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, uścisnąć go i powiedzieć, że go podziwiamy - jego bohaterstwo, twardość w obronie kraju jego i jego współpracowników, wszystkich ukraińskich żołnierzy, którzy na co dzień walczą i oddają życie w obronie swojej ojczyzny - tak jak zapowiadał pan prezydent, bohatersko i bez ani jednego kroku w tył
- powiedział prezydent podczas wystąpienia po spotkaniu z prezydentem Ukrainy.
Jak mówił, przybyli do Kijowa prezydenci widzieli dwa oblicza wojny.
Widzieliśmy to oblicze wojskowe - to były te zniszczone czołgi, to była śmierć, która unosiła się wokół nich, ale to było starcie żołnierzy z żołnierzami - ukraińskich broniących swojej ojczyzny z rosyjskimi najeźdźcami. Zgodnie z regułami wojennego prawa - na śmierć i życie. Trudne do zaakceptowania, ale znane w historii świata
- wskazał prezydent.
I widzieliśmy drugie oblicze. Widzieliśmy oblicze, którego nie sposób zrozumieć, absolutnie nie sposób zaakceptować i przyjąć: zbombardowane osiedla mieszkalne, bloki, domy mieszkalne - nie wojskowe instalacje czy koszary. Zwykłe domy, gdzie mieszkają zwykli ludzie, którzy teraz często szukają schronienia w mojej ojczyźnie. Powiedziałem do prezydenta Zełenskiego i panów prezydentów, do naszych współpracowników: to nie jest wojna, to jest terroryzm. Jeżeli ktoś wysyła samoloty i żołnierzy, żeby bombardowali osiedla mieszkaniowe, zabijali cywilów - to nie jest wojna. To jest okrucieństwo, bandytyzm i terroryzm. To jest to oblicze rosyjskiej napaści na Ukrainę, z którym nigdy nie wolno nam się pogodzić
- podkreślił Duda.
Jak dodał, to "złamanie wszelkich reguł prawa wojennego, międzynarodowego, złamanie wszelkich reguł".
Dla tych, którzy takie reguły łamią nie ma miejsca pośród społeczności międzynarodowej, która wzajemnie się uznaje
- oświadczył prezydent. W związku z tym - jak mówił - wszelkie sankcje nakładane na Rosję muszą być "sankcjami wykluczającymi".
Dodał, że musi tak być po to, aby sankcje te "doprowadziły do zakończenia tej wojny z jednej strony, ale też po to, aby były na przyszłość przykładem tego, że nigdy nie wolno w ten sposób robić".
I że to jest nieakceptowalne, i że żadna uczciwa część wspólnoty międzynarodowej i żadni politycy, którzy uczciwość w życiu codziennym i polityce uważają za ważną i cenną, którzy przestrzegają reguł demokratycznego świata i uznają prawa innych ludzi do życia, do samostanowienia, do budowania własnych narodów i państw nie mogą tego zaakceptować
- podkreślił.
Dlatego cały czas tutaj z Kijowa, z tych miejsc na Ukrainie, które w tak straszliwy sposób doświadczyły rosyjskiej agresji musi płynąć ten apel do wspólnoty międzynarodowej, że ten sprzeciw musi być absolutny, twardy i zdecydowany. Rosja nie może być akceptowana i jej władze nie mogą być akceptowane. Nie prowadzi się dialogu z tymi, którzy łamią wszystkie reguły
- powiedział.
Dodał, że najpierw muszą przyznać, że złamali reguły.
Najpierw krótko mówiąc muszą zostać pokonani, by można było rozpocząć z nimi normalna rozmowę
- powiedział.
Prezydent Duda podkreślił także, że "sprawcy tych zbrodni odpowiedzialni za to nie tylko bezpośrednio, ale także i pośrednio ci, którzy wydali rozkazy; ci, którzy dali przyzwolenie na mordowanie, na zabijanie, na bombardowanie cywilów, muszą zostać ukarani przez międzynarodowe trybunały".
Przypomniał, że na Ukrainie, np. w Buczy pracują prokuratorzy, którzy prowadzą postępowania i zbierają dowody.
Nie do pomyślenia jest, aby we współczesnym świecie działy się takie rzeczy. Ktoś, kto dokonuje takich działań, musi zostać ukarany i dopóki ta kara się nie zakończy, musi zostać zarazem wykluczony
- zaznaczył.
Prezydent zwrócił uwagę, że mieszkańcy państw, które obecnie tworzą wschodnią flankę NATO, a kiedyś były za żelazną kurtyną, w strefie wpływów Rosji, wiedzą, co to znaczy rosyjska okupacja i terror.
Widzimy, że pod tym względem żadna zmiana w Rosji nie nastąpiła i że ta mentalność także taktowania naszych narodów nadal pozostaje taka sama. Nie godzimy się na to. Wierzymy głęboko, że ta przyzwoita część współczesnego świata również na to się nie godzi i da temu w sposób zdecydowany wyraz
- mówił.
Andrzej Duda podsumowując swoje wystąpienie wyraził nadzieję, że Ukraina stanie się częścią Unii Europejskiej jako wolne, suwerenne, niepodległe, samostanowiące o sobie państwo.