NA ANTENIE: A JA SOBIE GRAM NA GRAMOFONIE/SZWAGIERKOLASKA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Niemieckie zatroskanie o Polskę

Publikacja: 12.10.2023 g.13:50  Aktualizacja: 12.10.2023 g.13:53
Świat
Nasi sąsiedzi zza Odry martwią się o Polskę.
flaga niemiec - Pixabay
Fot. Pixabay

Z różnych powodów. Podobno nasz kraj emituje za dużo dwutlenku węgla, ma upolitycznione sądownictwo i media, wpuszcza na teren Unii Europejskiej zbyt wielu migrantów (których później polscy leśnicy zakopują w masowych grobach),  niepotrzebnie rozbudowuje armię, a zakupów zbrojeniowych dokonuje nie tam gdzie trzeba… Chyba tylko działania partii opozycyjnych i powiązanych z nimi celebrytów mogą liczyć na sympatię mediów i polityków po drugiej stronie Odry.

Warto docenić tę wielowątkową, niemiecką „troskę” o Polskę, tym bardziej, że w każdej z tych spraw Niemcy mają problemy znacznie większe od naszych.

W mediach za Odrą informacje o największym emitencie dwutlenku węgla („trucicielu”) w Unii Europejskiej nie są przesadnie eksponowane. Przeciętny mieszkaniec Niemiec nie zdaje sobie sprawy z faktu, że jego kraj emituje więcej CO2 od Polski i że właśnie Niemcy są… największym emitentem w całej Unii! Nawet najbardziej wnikliwi z dziennikarzy, którzy zauważają, że Niemców jest ponad dwukrotnie więcej niż Polaków, uparcie pomijają fakt, ze także w przeliczeniu na jednego mieszkańca kraju, wielkość emisji w Niemczech jest większa. 

A jak jest z niemieckim sądownictwem, czy mediami? Podobnie jak z emisją CO2. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że sędziowie w kraju za Odrą powoływani są przez polityków. Niemiecki rząd opłaca bezpośrednio dziennikarzy - i to zarówno mediów państwowych, jak i prywatnych – co skutkuje panującą wśród nich, zaskakującą „zgodnością opinii” nie tylko na temat Polski. 

Nieco bardziej skomplikowane są oceny polskiej polityki obronnej. Niemiecki dziennik "Die Welt" zaniepokoił swoich czytelników informacją, że "żaden inny kraj NATO nie wydaje tyle na zbrojenia, co Polska" i jednocześnie orzekł, że Polska musi wyjaśnić, skąd bierze aż tak duże środki na obronę, bo "tak naprawdę nikt nie wie, skąd biorą się te miliardy". Lektura artykułu prowadzi jednak do wniosku, że niepokój zachodnich sąsiadów niezliczonymi miliardami podejrzanego pochodzenia, byłby mniejszy, gdyby Polska nie zamawiała sprzętu np. w Korei Południowej, a w Niemczech.

Wszystkie wymienione niepokoje bledną jednak wobec zarzutów stawionych Polsce – między innymi przez kanclerza Olafa Scholza – w sprawie legalnej i nielegalnej migracji na teren Unii Europejskiej.

- Skandal wizowy, który ma miejsce obecnie w Polsce, wymaga wyjaśnienia. Nie chcę, żeby Polska po prostu wskazywała ludziom drogę, żebyśmy potem debatowali na temat naszej polityki azylowej. Ci, którzy przybywają do Polski, muszą zostać tam zarejestrowani i przejść procedurę azylową – oznajmił kanclerz Scholz.

Przywódca kraju, który polityką „Herzlich Willkommen!” zapoczątkował przerzucanie do Europy milionów nielegalnych migrantów bagatelizuje sprawę i sugeruje, że prawdziwym problemem są wydarzenia w Polsce. Bo 1200 migrantów, nielegalnie (w efekcie korupcji) uzyskało wizy właśnie w naszym kraju.  Sporo, ale warto pamiętać, że tylko jedna z  finansowanych przez niemiecki rząd organizacji, swoim jednym stateczkiem, sprowadziła ich…. znacznie więcej! I co przy tym najciekawsze, nie do Niemiec, a do Włoch.

Lista niemieckich obaw i pretensji wobec Polski jest już bardzo długa… A niewykluczone, że 15 października dostarczymy naszym zachodnim sąsiadom nowych powodów do zatroskania.

https://radiopoznan.fm/n/z882Xo
KOMENTARZE 0