NA ANTENIE: 19_06 Radioaktywny Wieczor 01_02/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Parys o wysłaniu misji pokojowej na Ukrainę: Najlepiej byłoby to zorganizować pod egidą Narodów Zjednoczonych

Publikacja: 23.03.2022 g.10:08  Aktualizacja: 23.03.2022 g.14:51
Poznań
Pomysł wysłania misji pokojowej na Ukrainę będzie jednym z tematów jutrzejszego szczytu NATO. Z taką propozycją wyszedł wicepremier Jarosław Kaczyński, podczas wizyty premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie.
jan parys  - msz.gov.pl
Fot. msz.gov.pl

Ta propozycja premiera Jarosława Kaczyńskiego jest propozycją, która będzie poważnie dyskutowana - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań były minister obrony narodowej dr Jan Parys.

Oczywiście byłoby łatwiej wprowadzić takie siły za zgodą obydwu walczących stron, ale jeżeli do tego nie dojdzie, też można sobie wyobrazić taką operację, ponieważ w interesie całej Europy jest ustabilizować sytuację, zapobiegać katastrofom humanitarnym, dostarczać miastom, które nie mają żywności i leków pomoc humanitarną i wtedy te siły pokojowe mogą być potrzebne

- mówi dr Jan Parys.

Zdaniem Jana Parysa, takie siły pokojowe najlepiej zorganizować pod egidą Narodów Zjednoczonych. Tam Rosja jako członek ma prawo weta i trzeba by wrócić do praktyki z lat 50-ych ubiegłego wieku, kiedy Rosję pozbawiono prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa. To oczywiście jest poważny krok, ale do rozważenia - mówił gość porannej rozmowy.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Roman Wawrzyniak: Były minister obrony narodowej, socjolog, publicysta i wykładowca dr Jan Parys jest gościem dzisiejszej rozmowy, a będziemy rozmawiać o napięciu, ale też wielkich oczekiwaniach przed jutrzejszym szczytem NATO z udziałem prezydenta USA Joe Bidena. Nim porozmawiamy o samym szczycie, chciałbym najpierw zapytać, czy istnieje jakaś czerwona linia, której przekroczenie przez Rosję może oznaczać jakiś rodzaj interwencji NATO lub innych sił międzynarodowych na Ukrainie?

dr Jan Parys: Warto przypomnieć, że Sojusz Północnoatlantycki w grudniu ubiegłego roku podjął decyzję, że nie będzie wysyłał swoich żołnierzy na Ukrainę. Natomiast będzie wspierał Ukrainę uzbrojeniem, będzie wspierał danymi wywiadowczymi, będzie wspierał żywnością, pomocą humanitarną i to się dzieje i jak dotychczas nie nastąpiła zmiana tej decyzji. Cały czas różne państwa starają się Ukrainie pomóc, ale nie ma to charakteru operacji NATO-wskiej. To są indywidualne decyzje poszczególnych państw, co przekazują Ukrainie, na jakich warunkach i w jakiej ilości.

Dlatego ośmieliłem się tutaj dodać stwierdzenie jakiś innych sił międzynarodowych - choćby pod egidą ONZ, chociaż tam pewnie byłoby to trudne podjąć taką decyzję. Wszystko wskazuje na to, że jednak ta propozycja wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o wysłaniu na Ukrainę misji pokojowej z poparciem NATO, a nawet takiej, jak mówię, szerszej grupy państw, będzie jednak jednym z tematów tego szczytu. Potwierdziła to rzecznik Białego Domu. Chociaż wyśmiewana między innymi przez byłego premiera i eurodeputowanego tutaj z Wielkopolski Leszka Millera, propozycja Jarosława Kaczyńskiego ma być brana pod uwagę. Na ile ta propozycja, panie ministrze pana zdaniem ma szansę być w jakikolwiek sposób zrealizowana?

Doświadczenie, które mamy z różnych regionów konfliktu, np. ze Wzgórz Golan czy Jugosławii czy z Korei pokazują, że siły międzynarodowe mogą być bardzo pomocne w zaprowadzeniu pokoju czy utrzymaniu pokoju, dlatego rozróżnia się siły peacekeeping i peacemaking, jednym słowem są pozytywne doświadczenia z korzystania z międzynarodowych siły pokojowych.

Błękitne hełmy choćby w byłej Jugosławii czy Kosowie, prawda?

Tak i dlatego ta propozycja wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego jest propozycją, która będzie poważnie dyskutowana. Oczywiście byłoby łatwiej wprowadzić takie siły za zgodą obydwu walczących stron, ale jeżeli do tego nie dojdzie, też można sobie wyobrazić taką operację, ponieważ w interesie całej Europy jest ustabilizować sytuację, zapobiegać katastrofom humanitarnym, dostarczać miastom, które nie mają żywności i leków pomoc humanitarną i wtedy te siły pokojowe mogą być potrzebne. Pod egidą Narodów Zjednoczonych byłoby to najlepiej zorganizować.

Rosja może to zablokować...

Tam jednak Rosja jako członek stały ma prawo weta i trzeba by wrócić do praktyki z lat 50 ubiegłego wieku, kiedy Rosję pozbawiono prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa. To oczywiście jest poważny krok, ale do rozważenia, bo trudno stać z bronią u nogi i patrzeć, jak jest mordowany cały ukraiński naród.

Panie ministrze, pan mówi, że w interesie Europy, ja bym postawił pytanie, czy nie w interesie całego świata? Zważywszy na zagrożenie choćby użycia broni atomowej, czy też jakiś niebezpieczeństw wynikających z przejęcia przez Rosję elektrowni atomowych na Ukrainie. Bo czy świat może pozwolić na takie niebezpieczne kroki temu szaleńcowi z Kremla? Czy to też nie powinien być jakiś element nacisku, żeby coś jednak zrobić?

Myślę, że Sojusz Północnoatlantycki rozpatruje różne warianty. Wiadomo, że w Polsce jest ponad 11 tysięcy żołnierzy z USA. Jednym słowem jest już w Polsce dużo sił militarnych, które można by użyć na terenie Ukrainy, chociaż jak na razie np. prezydent Biden cały czas się zarzeka i zapowiada, że żołnierze amerykańscy na Ukrainę nie pojadą walczyć. Może by mogli pojechać w charakterze sił pokojowych, rozjemczych.

Tak zwanych Błękitnych Chełmów chociażby. Kontyngent wojskowy złożony ma być z 10 tysięcy pokojowych żołnierzy, do których zadań należałoby między innymi właśnie zabezpieczenie korytarzy humanitarnych, w ty stworzenie nad nimi takich stref zakazów lotów, tylko chciałem zapytać, co w sytuacji, gdyby te siły pokojowe zostały jednak zaatakowane? Pytam też w kontekście informacji, które się pojawiają o gotowości włączenia do ataku na Ukrainę Białorusi. Generał ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy ocenił, że pięć takich białoruskich grup batalionowo-taktycznych, około 5 tysięcy żołnierzy, jest gotowych do wtargnięcia na terytorium Ukrainy. Łącznie w tej inwazji może wziąć udział nawet 15 tysięcy białoruskich żołnierzy, więc wrócę do pytania, co w sytuacji, gdyby taką misję udało się przygotować, wprowadzić, ale zostałaby zaatakowana?

Wejście Białorusi do operacji militarnych na Ukrainie nie miałoby wielkiego znaczenia. Białoruś nie ma tak znaczących sił wojskowych, by przeważyć losy tej wojny. Sama Białoruś naraziłaby się na zwiększone sankcje państw zachodnich. Byłaby w jeszcze trudniejszej sytuacji gospodarczej niż dotychczas. Natomiast gdyby siły pokojowe, międzynarodowe zostałyby zaatakowane, musiałyby mieć prawo użycia broni, musiałyby być odpowiednio uzbrojone i wtedy można by powiedzieć, że strona rosyjska świadomie wchodziłaby w konflikt z państwami zachodnimi, może nie z samym NATO, ale z kilkoma państwami zachodnimi, które w NATO dużo znaczą, więc to by było - można powiedzieć - eskalowanie tego konfliktu na Ukrainie na wyższy poziom przez stronę rosyjską. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Dzisiaj panie ministrze, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma przemawiać przed parlamentem Japonii, ale jutro ma także zabrać glos na szczycie NATO. Czy to może mieć, pana zdaniem, jeszcze jakieś znaczenie dla ewentualnych podejmowanych tam decyzji, bo wiemy przecież, że one są zazwyczaj przygotowywane wcześniej, prawda?

Myślę, że zawsze wystąpienie bezpośrednie ma wpływ na słuchaczy, dużo większy niż pisanie listów czy depesz. Tak samo można w czasie tego przemówienie zaprezentować zdjęcia, pokazać zniszczenia i brutalność sił rosyjskich. To zawsze robi wrażenie na słuchaczach. Myślę, że na terenie NATO jest grupa państw, tak zwana koalicja chętnych, którzy są gotowi Ukrainę wspierać bardziej niż dotychczas, bo nawet bez wysłania sił pokojowych, można uszczelnić sankcję wobec Rosji, wobec gospodarki rosyjskiej, można zwiększyć dostawy broni, żywności i to są decyzje, które są do podjęcia prawie natychmiast. Natomiast proszę pamiętać, że głównym zadaniem tej sesji NATO jest odpowiedź na to, iż Rosja rozpoczęła wojnę w Europie, czyli zachodzi konieczność przygotowania nowej strategii sojuszu na ten nowy czas, czas konfrontacji z Rosją.

To pokazuje, jak ważne jest to spotkanie jutrzejsze, ten szczyt. W piątek z kolei, czyli dzień po szczycie prezydent Joe Biden ma odwiedzić Polskę. Amerykański dziennik Washington Post napisał, że decyzja prezydenta USA - to cytat - "by podczas swojej wizyty odwiedzić Polskę pokazuje pozycję tego największego kraju wschodniej flanki NATO oraz jego rolę w przyjmowaniu uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy". Czy prezydent, zdaniem pana ministra, ogłosi jakieś wzmocnienie wschodniej flanki NATO?

Myślę, że to jest konieczne. Po pierwsze, można myśleć o przesunięciu większej liczby wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski, bo w Niemczech one w ogóle nie są potrzebne, bo dziś Polska jest krajem frontowym. Niemcy były krajem frontowym w czasach zimnej wojny, to się skończyło w latach 90 ubiegłego wieku. Natomiast dziś te wojska są potrzebne w Polsce i Polska potrzebuje dużo nowoczesnego sprzętu, bo my mamy program modernizacji armii, ale one jest rozłożony na szereg lat. Mamy złożone zamówienia i czekamy na ich realizację. Niektóre z zamówionych broni nadejdą w ciągu 3,4,5 lat, a my potrzebujemy dozbrojenia natychmiast, stąd ta obecność nowoczesnej amerykańskiej armii jest bardzo potrzebna i bardzo wskazana dla całej Europy, bo Polska jest kluczowym krajem, żeby bronić całego NATO i całej Europy. Bardzo się cieszę, że w Waszyngtonie zostało to dostrzeżone, że mówią krótko, na Niemcy nie ma co liczyć, a Polska jest krajem, który ma sprawne państwo, sprawną armię. Pokazaliśmy sprawność naszego państwa, kiedy była presja ze strony Białorusi, presja migracyjna, jednym słowem spełniamy te wszystkie zadania, które w sojuszu na nas nałożono.

Jeśli pan minister pozwoli jeszcze jedno pytanie. Były prezydent i były premier Federacji Rosyjskiej, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew opublikował na Telegramie tekst, w  którym ostro atakuje Polskę, Jarosława Kaczyńskiego, PiS, ale z pewnym rozrzewnieniem też - można powiedzieć - wspomina czasy resetów z okresu rządów Donalda Tuska. Pisze tak: polska propaganda jest najbardziej złośliwą, wulgarną i krzykliwą krytyką Rosji, wspólnota politycznych imbecyli. O czym świadczy tak krzykliwa reakcja Kremla?

Myślę, że na Kremlu się zorientowano, że polityka izolowania Polski, nierozmawianie z Polską była błędna. Nie doceniono również siły naszego państwa i woli decyzyjnej, jaką mają obecne władze RP. Mamy jasno definiowane zagrożenia, wiemy, że te zagrożenia są przede wszystkim ze wschodu i polityka, którą rząd prowadzi od 6 lat, to jest przygotowanie kraju i zwiększenie sił tak zwanego odstraszania i już dziś Rosja wie na przykładzie tego, że zablokowaliśmy tę wojnę migracyjną, prowadzoną poprzez Białoruś, że nie pozwolimy na destabilizację flanki wschodniej NATO, że potrafimy kooperować z USA. Jednym słowem Polska jest tutaj żelaznym sojusznikiem państw zachodnich i stanowi barierę dla ekspansji rosyjskiej w Europie.

Gorące dni w dyplomacji przed nami, bardzo też ciekawe zresztą.

https://radiopoznan.fm/n/6uozC3