NA ANTENIE: ZA DALEKO/MROZU, VITO BAMBINO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Katarzyna Ueberhan: polityka remontowa Poznania jest dla mnie niezrozumiała

Publikacja: 10.11.2022 g.10:02  Aktualizacja: 10.11.2022 g.11:59
Poznań
Posłanka Lewicy była gościem Kluczowego Tematu w Poranku Radia Poznań.

Na antenę spóźniła się o kilka minut właśnie przez remonty w centrum Poznania. Jak mówiła na naszej antenie, cierpią nie tylko mieszkańcy, którym trudno przemieszczać się po mieście, ale też przedsiębiorcy ze Starego Miasta.

Przejazd to jedno, dramatyczne jest to, że po czasie, kiedy nastało w końcu pierwsze lato niepandemiczne i można było wystawić ogródki i nadrobić straty po pandemii, to nie ma ich gdzie wystawić, bo miasto rozkopane. Zbliża się 11 listopada i nie przypominam sobie drugiej sytuacja, żeby ulicami miasta nie szedł pochód świętomarciński. Poznań bije na głowę inne miasta - jeżeli chodzi o poziom rozkopania

- mówi posłanka. 

Zapytana o pieniądze z KPO, Katarzyna Ueberhan powiedziała, że kibicuje rządowi. Przypomina, że w Brukseli była też delegacja Lewicy, która domagała się wypłaty środków. W jej ocenie nie wszystkie kamienie milowe zostały spełnione.

Cała rozmowa poniżej:

Cezary Kościelniak: Spóźnienie pani poseł wynika z korków. Czy podoba się pani polityka remontowa?

Katarzyna Ueberhan: Powiem szczerze, nie jest ona dla mnie zrozumiała. Często bywam w Warszawie i tam też słyszę narzekania, ale Poznań bije na głowę inne miasta, jeśli chodzi o stopień rozkopania miasta.

W jaki sposób pani klub odnosi się do tych równolegle prowadzonych remontów? Chociażby remont centrum, który paraliżuje przejazd?

Przejazd to jedno, dramatyczne jest to, że po czasie, kiedy nastało w końcu pierwsze lato niepandemiczne i można było wystawić ogródki i nadrobić straty po pandemii, to nie ma ich gdzie wystawić, bo miasto rozkopane. Zbliża się 11 listopada i nie przypominam sobie drugiej sytuacja, żeby ulicami miasta nie szedł pochód świętomarciński.

Zawsze musi być ten pierwszy raz.

Przedsiębiorcy też na to liczyli i robią alternatywną imprezę.

Chciałem przejść do dużej polityki. O ile procent powinna zostać podniesiona pensja minimalna? Wzięła pani udział w takiej debacie o rynku pracy, którą zorganizowali pracodawcy i przebiła pani polityków wysokim procentem.

Padło pytanie o porównanie wzrostu pensji minimalnej do wzrostu w budżetówce, która wynosi 8 proc. My jako Lewica uważamy, że to za mało. Złożyliśmy projekt ustawy, który zakłada podwyżkę 20-procentową w budżetówce. Pensja minimalna powinna nadążać za inflacją, nie powinno się to rozjeżdżać. Pensje nie nadążają.

Ale jak mówią praktycy ekonomii za podwyższeniem pensji idzie wzrost inflacji, podnoszenie cen, ten mechanizm się napędza. Pytanie, gdzie jest bezpiecznik? Czy państwo wyliczyli moment, w którym można podwyższyć do jakiegoś poziomu, żeby nie było tych negatywnych zjawisk?

Na inflację najlepszym sposobem są inwestycje. Gdy na rynek trafia realny pieniądza. Na te inwestycje jest szansa, ze środków europejskich - KPO.

Macie pomysł na uzyskanie tych środków?

Delegacja Lewicy była w Brukseli, rozmawiała z komisarzami, naciskaliśmy na wypłatę środków. Głosowaliśmy za tymi środkami, za to nam się oberwało, że głosujemy razem z PiS. Nie chodziło o to, z kim głosujemy, ale za czym głosujemy. Za środkami finansowymi dla Polek i Polaków.

A czy rozmawialiście z lewicowymi europosłami spoza Polski, żeby jednak tych środków nie blokowali? To nie jest tylko spór prawny, to trochę spór ideologiczny i polityczny. Dlaczego tutaj nie lobbujecie?

Jeżeli już to spór o wartości, na których zbudowano Unię. Pan odnosi się do praworządności, ale tak naprawdę oczekiwania Komisji Europejskiej są bardzo konkretne. Polski rząd podpisał projekt KPO, który zawiera kamienie milowe, na które rząd się zgodził.

Prezydent Andrzej Duda twierdzi, że spełnił wszystkie oczekiwania pani Ursuli von der Leyen i czuje się oszukany. Czy zgodzi się pani z tym?

Nie wiem, co czuje pan prezydent. Ustawa zmienia szyld, zmieniliśmy Izbę Dyscyplinarną na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Co do zasady system odpowiedzialności został nieco poprawiony, ale nie gwarantuje pełnej niezawisłości, a o to chodzi Komisji Europejskiej.

Sprawa dotyczy tego, czy sędzia może podważać status innego sędziego. Gdyby się na to zgodzić mielibyśmy zupełną anarchię.

Czy tego nie będzie robić izba? Ale wracając do pana pytania, że rząd spełnił kamienie milowe, a Unia nie chce wypłacić. Jeżeli rząd ma przekonanie, że spełnił kamienie milowe, to dlaczego nie wystosował wniosku o wypłatę? To wyszło w naszej rozmowie z komisarzami - oni są gotowi te pieniądze wypłacić, po spełnieniu tych warunków. Rząd musi o te pieniądze zawnioskować, czego jeszcze nie zrobił, a nie zrobił dlatego, że wie, że jeszcze tych wszystkich kamieni milowych nie spełnił, że te rozmowy są w trakcie. Chyba dziś minister Szynkowski vel Sęk jest w Brukseli.

Wspieracie go w tych rozmowach?

Trzymamy kciuki za spełnienie kamieni milowych i wypłatę tych środków, domagamy się tego.

Pani poseł, jak mówimy o pieniądzach, chciałem wrócić na podwórko krajowe. Poseł pani klubu Arkadiusz Iwaniak ma ciekawy pomysł, proponuje on wdowią rentę. Chodzi o przejmowanie świadczeń emerytalnych po zmarłym małżonku. W obecnej sytuacji wygląda to tak, że po śmierci małżonków można albo zachować swoje świadczenie albo zrezygnować na rzecz renty rodzinnej, czyli zachowuje się wtedy 85 proc. emerytury osoby zmarłej. To jest, wydaje się, dosyć dobre rozwiązanie. Co miałby zmienić projekt wdowiej renty?

Projekt symbolicznie nazywany wdowią rentą, ponieważ częściej to kobiety zostają bez małżonków, niż odwrotnie. Projekt zakłada możliwość w obie strony. Projekt zakłada, że do własnej emerytury można zawnioskować o połowę świadczenia po zmarłym współmałżonku.

Kosztowne rozwiązanie.

I tak, i nie. To rozwiązanie, w którym doganiamy rozwiązania, te, które już obowiązują na zachód od nas, np. w Niemczech. Mamy zobowiązania, jeden z małżonków umiera, ale zobowiązania pozostają takie same. Różne sytuacje sprawiają, że tej osoby zabrakło, ale przecież mogłaby żyć. Mówi pan, że kosztowne, ale osoba zmarła, a mogłaby żyć i wtedy pobierałaby 100 proc. emerytury. System, za przeproszeniem, i tak zyskuje, bo nie wypłaca połowy świadczenia. Niekoniecznie to kosztowne rozwiązanie. To świadczenia emerytalne, które emeryci przez swoje życie wypracowali.

Ten system wdowiej renty Iwaniaka miałby zastąpić obecny system?

Tak. Na takim poziomie europejskim byłoby to rozwiązanie.

Projekt miałby obejmować świadczeniobiorców spoza funduszu ubezpieczeń społecznych. Co to oznacza?

Jeżeli współmałżonek nie był objęty ubezpieczeniem, miałby prawo do świadczenia. To jest kwestia sprawiedliwości społecznej.

Czy to jest sprawiedliwe, że ktoś, kto nie płacił całe życie, miałby otrzymać pieniądze?

To są sytuacje wyjątkowe, co do zasady, generalną zasadą jest to, że to środki wypracowane w czasie jego życia. Osoba zmarła, gdyby żyła, otrzymałaby 100 proc. Osoba przejmująca po śmierci małżonka przejmuje tylko połowę. To z korzyścią dla osoby pozostającej w domu i dla systemu.

Problem będzie coraz bardziej palący w starzejącym się społeczeństwie. Czy lewica opowiada się za tym, żeby system trzynastej, czternastej emerytury, dla osób pobierających, często bardzo niskie świadczenia, czy to, jak chce Jarosław Kaczyński, powinno być wpisane w polski system świadczeń?

Trudno nazwać trzynastkę czy czternastkę systemowym rozwiązaniem, to są dodatki. Jesteśmy za tym, żeby emerytura była waloryzowana systemowo, też o to wnioskowaliśmy. Żeby świadczenia goniły rzeczywistość i nadążały za wzrostem cen, to jest systemowa rozwiązanie, konkretna waloryzacja skorelowana ze wzrostem cen, z inflacją, a nie jednorazowe świadczenie, które w tym roku jest, a w przyszłym roku może go nie być, w zależności od woli rządzących.

Jutro 11 listopada, czy posłowie przyłączą się do poznańskiego marszu niepodległości?

Mam wątpliwości, kto go organizuje, co roku uczestniczyłam w pochodzie świętomarcińskim, wiem, że nie ma pochodu, że są dni świętomarcińskie, podejdę tam. Przedsiębiorcy w ramach swojego cichego protestu przeciwko remontom organizują swoją akcję, odwiedzę ich. Jako delegacja Lewicy w Warszawie będziemy składać, na zaproszenie prezydenta Dudy, kwiaty.

Będzie pani dzielić czas między Poznaniem a Warszawą?

Może się tak zdarzyć.

Czym jest dla pani patriotyzm?

Zaskakujące pytanie, dla mnie patriotyzm dnia codziennego - płacenie podatków, dbanie o środowisko, o kraj, o siebie nawzajem. Nie zgadzam się, by słowo patriotyzm zawłaszczała tylko jedna opcja - konserwatywna, czy prawicowa. My wszyscy jesteśmy patriotami i patriotkami, nawet jeśli czujemy się Europejkami. Gdybym nie była patriotką, to nie startowałabym do Sejmu.

A patriotyzm lokalny, poznański to także tradycja rogali.

Zawsze bardzo lubiłam próbować rogali z innych pracowni, także rzemieślniczych, w czasie Imienin Ulicy św. Marcin była okazja. Moja siostra świetnie piecze rogale.

https://radiopoznan.fm/n/6TpNjH
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Kaczmaryszek 10.11.2022 godz. 10:45
Ogólnie retoryka tej pani jest dla mnie niezrozumiała. Jak słyszę systemowe komunały to tracę zainteresowanie banialukami pseudopolitycznymi. gadać ble , ble każdy może na każdy temat !!