NA ANTENIE: JINGLE BELLS PO POLSKU/CZARNO CZARNI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Leszek Miller krytycznie o sposobie wyboru wykonawcy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce

Publikacja: 04.11.2022 g.10:40  Aktualizacja: 04.11.2022 g.12:31 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
W porannej rozmowie Radia Poznań były premier, a obecnie europoseł z Wielkopolski mówił o braku przejrzystości.

"My obywatele, opinia publiczna, nie możemy się dowiedzieć, jak był zorganizowany przetarg i czy w ogóle się odbył" - mówił Leszek Miller.

Głosowałem w PE za tym, żeby energetykę jądrową potraktować jako energetykę zieloną. To znaczy czystą. Głosowałem za tym, podniosłem rękę z pełnym przekonaniem i spodziewałem się, że za jakiś czas my opinia publiczna dowiemy się jakie są szczegóły poszczególnych ofert, kto daje najwyższą cenę, kto daje najlepszą ofertę dla Polski, ale dowiedziałem się, że jeden pan wszedł do sklepu i wybrał sobie taką jakąś najbardziej mu podobającą się ofertę

- mówi europoseł.

Leszek Miller przypomniał, że jego rząd zorganizował przetarg na produkty, które mogły być utajnione, czyli na samolot wielozadaniowy. Ten przetarg był jawny - podkreślał gość porannej rozmowy.

Pytany o start w kolejnych wyborach, zapewnił, że do Sejmu się nie wybiera, nad startem do PE jeszcze się zastanawia.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: W naszym studiu dziś były premier, europoseł z Wielkopolski Leszek Miller. Wracam do decyzji o budowie pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. Wszyscy to komentują, również pan. Mam wrażenie, że większość głosów to jest radość, nawet bym powiedział, taka ponad partyjna. Tymczasem wchodzi Leszek Miller cały na biało i nie cieszy się, tylko mówi, że będziemy mieli problemy z Komisją Europejską. Naprawdę nie cieszy się pan z tej decyzji, bo to rozwiązuje nam wiele problemów?

Leszek Miller: Bardzo się cieszę, tylko chciałbym wiedzieć, jak wyglądał przetarg, jakie były oferty i kto wygrał i kto przegrał.

Byli Francuzi, byli Koreańczycy, byli Amerykanie i wiemy, kto wygrał, przynajmniej tę pierwszą lokalizację.

A ja chciałbym wiedzieć, jakie były warunki przetargu, kiedy ten przetarg się odbył i kto był zwycięzcą.

No dobrze, ale to nie jest tak, że to jest taka wrażliwa, że tak powiem, sfera, bo to już chodzi o nasze bezpieczeństwo strategiczne, że to po prostu powinno być poufne. Parę dni temu debatowałem w studiu z parlamentarzystami wielkopolskimi. Tomasz Nowak z KO mówił, że on w zasadzie rozumie, dlaczego to jest poufne, bo to jest tak newralgiczna wiedza, że nawet on powiedział, że to tak powinno być.

Przepraszam pana, ale co ma być poufne? Ma być poufna decyzja o budowie elektrowni?

Ona nie jest poufna. Została ogłoszona wszem i wobec.

Więc jeżeli nie jest poufna, to dlaczego my obywatele, my opinia publiczna, nie możemy się dowiedzieć, jak był zorganizowany przetarg i czy w ogóle się odbył. Czy to przypadkiem nie było tak, że jeden pan obejrzał sobie prospekty i powiedział: o, ta mi się podoba, to ją będziemy budować.

Tak pan myśli, że tak to mogło wyglądać?

Myślę, że to było tak, jakby drugi pan wszedł do sklepu, popatrzył na etykiety i powiedział: tak etykieta mi się bardzo podoba.

Tylko, gdy byśmy mieli organizować taki klasyczny przetarg, to podejrzewam, że wygraliby Rosjanie albo Chińczycy.

A dlaczego mieliby wygrać?

Najtańsze oferty by złożyli. To jest pewne, to się wtedy tak rozwiązuje.

To się wtedy taki przetarg unieważnia albo z uwagi na bezpieczeństwo się z góry określa takie warunki, których Rosjanie na przykład nie będą mogli spełnić.

To jest taki przetarg z haczykiem, ale być może w tej chwili tak zrobiono. Zrobiono przetarg, by wygrali Amerykanie.

To chciałbym się dowiedzieć. Czy pan może mi wskazać, jakieś źródło, jakieś pogłębione informacje, gdzie ja się mogę dowiedzieć jako obywatel, kiedy przetarg został ogłoszony, kto zgłosił oferty i dlaczego ta oferta wygrała, a nie inna?

Może się tego nie powinno robić w formie przetargu właśnie ze względu na ekstraordynaryjną sytuację. Przetarg to parę lat dłużej.

Mój rząd organizował przetarg naprawdę na produkty, które mogły być utajnione na samolot wielozadaniowy.

F-16, wiem.

I ten przetarg był jawny. Zgłosiły się trzy samoloty, właściwie trzech wytwórców produkujących amerykański F-16, szwedzki Gripen i francuski Mirage.

Pamiętam to dokładnie.

I ja nie uważałem wtedy, że trzeba to utajniać.

Wtedy nie było wojny, nie było agresji rosyjskiej.

A jakie to ma znaczenie? Ja nie uważałem, że trzeba cokolwiek utajniać, powołaliśmy komisję przetargową, jawną. Toczyły się procedury, wygrała najlepsza oferta.

Ale pan do tego podchodzi z takim zimnym spokojem, takim słynnym dla Leszka Millera, ale proszę zobaczyć - mamy na gardle Zielony Ład, mamy pakiet klimatyczny Fit for 55, jest niedobór i rozchwianie rynku węglowodorów. Na co my mamy czekać? Każdy przetarg przedłuża to o co najmniej kilka lat i przedraża, a przecież to nie są waciki budowa elektrowni atomowej. Wszystkie argumenty - moim zdaniem - są tu po stronie jak najszybszego wyboru oferenta.

Nie, nie ma żadnego argumentu, chyba, że uznajemy, że takie słowa, jak przejrzystość, przetarg, uczciwość oferty, konkurencja najlepszych ofert, że takie słowa trzeba odłożyć do lamusa i przestać się nimi posługiwać.

Może rzeczywiście. Pan uważa, że jest spokojna sytuacja, ja się cieszę, że to już jest za nami. Zresztą za chwilę będzie ogłoszona kolejna lokalizacja i być może oferent będzie inny.

Ja też się cieszę i co więcej powiem, że głosowałem w PE za tym, żeby energetykę jądrową potraktować jako energetykę zieloną. To znaczy czystą. Głosowałem za tym, podniosłem rękę z pełnym przekonaniem i spodziewałem się, że za jakiś czas my, opinia publiczna dowiemy się jakie są szczegóły poszczególnych ofert, kto daje najwyższą cenę, kto daje najlepszą ofertę dla Polski, ale dowiedziałem się, że jeden pan wszedł do sklepu i wybrał sobie taką jakąś najbardziej mu podobającą się ofertę.

Tak się trochę wybiera, mimo wszystko.

Tak się nie wybiera, w cywilizowanym, demokratycznym państwie nie wybiera.

Panie premierze, czy rzeczywiście możemy mieć problemy ze strony UE? Przypomnę kontrakt wygrali Amerykanie, którzy chyba całkiem duże przełożenie mają na Brukselę.

Jeżeli by używać tego języka, to jeszcze większe przełożenie na Brukselę mają wytwórcy europejscy.

Ale jest tylko jeden wytwórca europejski. Nie udawajmy, są tylko Francuzi.

Można też oczywiście sięgnąć po brytyjskie rozwiązania, gdyby Brytyjczycy byli zainteresowani. Oni co prawda nie są w UE, ale są w Europie.

Ale są zdrajcami w kategoriach Brukseli. To już lepiej Amerykanów wybrać.

Bardzo się cieszę, że coraz więcej Brytyjczyków żałuje, że zostali poddani takiemu demagogicznemu praniu mózgów.

Panie premierze, to się nazywa demokracja i referendum.

Oczywiście, ma pan rację, jestem przekonany, że za jakiś czas, kiedy to będziemy możliwe, odbędzie się kolejne referendum w Wielkiej Brytanii i przytłaczająca większość Brytyjczyków powie, że chce należeć do UE.

Ale czy to trochę nie jest tak, że premier Mateusz Morawiecki wskoczył w buty Leszka Millera? Dlatego, że pan wtedy także wybrał Amerykanów, różne były wtedy opinie.

Nie, ja nie wybrałem Amerykanów, wybrała komisja przetargowa.

No dobrze, ale ostateczny podpis pan złożył, właściwy minister.

Ja nie mógłbym sprzeciwić się komisji przetargowej.

Biedny Leszek Miller...

Albo przetargi traktujemy poważnie, albo się wygłupiamy.

Dobrze pan pewnie rozumie otoczenie tej decyzji. Jeżeli Amerykanie zainwestują tu bardzo potężne pieniądze, bardzo potężną klasę inżynieryjną, ma powstać także taki hub, z którego Amerykanie będą obdzielać inne państwa naszego regionu energią. To jest tysiąc razy większa gwarancja bezpieczeństwa niż tak naprawdę dwa bataliony amerykańskich wojsk tutaj stacjonujących. To jest amerykański pieniądz w tym momencie. Być może to jest nasza lokata na najbliższe sto lat.

To, co pan mówi, jest bardzo dyskusyjne, bo można powiedzieć, że tu są amerykańskie pieniądze, a tu jest amerykańskie życie amerykańskich żołnierzy. Nie ulega dla mnie wątpliwości, co dla Amerykanów jest ważniejsze.

Ale inżynierowie będą z Ameryki. Ci, którzy będą tutaj uczyli obsługi.

Na razie przeczytałem krótką depeszę z wypowiedzią amerykańskiej sekretarz skarbu, która się bardzo ucieszyła...

Wiceprezydent USA Kamala Haris także.

Że Westinghouse został wybrany i na końcu z taką radością powiedziała, że to będzie oznaczało sto tysięcy nowych miejsc pracy. Dla kogo?

Właśnie sto tysięcy Amerykanów.

Amerykanów, tak, sto tysięcy miejsc pracy dla Amerykanów.

To pomnóżmy, ile będzie miejsc pracy dla Polaków tutaj.

Tego nie wiemy, a szkoda, bo właśnie w warunkach przetargowych można było sformułować taki warunek.

Panie premierze, czytałem symulację na przykładzie Konina, bo Konin też jest jedną z rozpatrywanych lokalizacji. Dlatego cieszmy się tego. Próbuję w panu ten entuzjazm wzbudzić.

Ale Konin to jest kapitał prywatny.

Publiczno-prywatny, bo większość ma mieć tak mimo wszystko Skarb Państwa.

Ale tu są jednak prywatne pieniądze w dużej części i tu inne zasady niż inwestycje realizowane przez instytucje rządowe, a chcę powiedzieć, że w UE obowiązują przepisy dotyczące zamówień publicznych i tam oczywiście jest artykuł, który mówi, że inwestycja może być zwolniona z procedury zamówień publicznych, ale w wyjątkowych sytuacjach i te przypadki są wymienione.

Jakie to są przypadki?

Na przykład, że rozbudowujemy elektrownię, która już jest albo, że państwo ma z innym państwem, producentem tej technologii oddzielną umowę.

To, co za problem, może mamy taką umowę z Westinghouse?

To chciałbym się dowiedzieć. Niech pan drąży ten temat.

Dobrze, będę próbować dzwonić do Piotra Naimskiego. To może jest dobry adres.

Pan Naimski został w sposób nagły zwolniony, ciekawe dlaczego.

Słyszałem, że ma zostać pełnomocnikiem do spraw energetyki.

Ciekawe dlaczego został zwolniony.

Może dlatego, że na nowym odcinku zadań został postawiony.

Czyli został zwolniony w niewyjaśnionych okolicznościach po to, żeby zostać awansowany gdzie indziej. To jest polityka kadrowa, ja to rozumiem.

Klasyczna polityka kadrowa. Konin - to jest moim zdaniem - jest kluczowe dla tego regionu. Koreańczycy też dają duży offset. To jest kwestia przemysłu spożywczego, półprzewodników, przemysł 4.0, to wszystko ma się pojawić. Ja patrzyłem, jak wygląda taka symulacja budowy elektrowni, ile to jest miejsc pracy, otoczenia, czyli tych, którzy mają budować elektrownię, podwykonawców, którzy muszą pomagać. To jest lekko licząc kolejne sto tysięcy miejsc pracy, a nie mówimy o największej elektrowni, a ta amerykańska ma być naprawdę dużą. To są oczywiście Koreańczycy.

Westinghouse - teraz sobie przypomniałem - nie tak dawno temu, może tydzień, dwa tygodnie, zmienił całkowicie strukturę własnościową. To brzmi niedobrze.

A co, łączy pan jakieś kropki? To ja się zrewanżuję, to jakie ma pan papiery na to, skoro chce pan, by tu przejrzystość zachować, to co oznacza ta zmiana właściciela?

To pewnie oznacza, że są jakieś kłopoty wewnętrzne, ale to trzeba się dowiedzieć na amerykańskiej giełdzie. Wracamy do wcześniejszej kwestii. Pan ma całkowitą rację i ja się bardzo cieszę, że ta elektrownia koreańska ma być tutaj.

W Pątnowie.

Ten kompleks Pątnów - Adamów wiadomo, że jest rozległy, a po drugie jest wygaszany. Tam jest wiele większe bezrobocie niż tu w Poznaniu. Tylko wie pan, ja bym się jeszcze bardziej cieszył, gdyby to było jeszcze bardziej przejrzyste, gdybym ja mógł sobie odpowiedzieć na każde pytanie czytając komunikaty np. z posiedzeń komisji przetargowej.

To ja być może będę drążył ten temat. Natomiast wydaje mi się, że sytuacja jest na tyle dynamiczna, że tutaj czasu na taką dyplomację gospodarczą nie ma. To tak, jak Niemcy, czy Niemcy robili przetarg na Nord Stream 2 czy 1?

Nie mówimy o rurociągach, mówimy o elektrowni atomowej.

A czym to się różni? Taki same egoizm narodowy w sytuacji strategicznego załatwiania problemu.

Oni mówili, że to jest projekt biznesowy robiony przez prywatne firmy.

A ja jestem Janosik.

To było na pewno naciągane, ale ja mam do pana taką prośbę, jak pan będzie miał tutaj przedstawicieli rządu czy koalicji rządowej, to niech pan się ich zapyta, czy oni mogą się powołać na jakieś wystąpienie strony polskiej do KE w sprawie zwolnienia z przetargu.

Dobrze, zapytam publicznie.

A jeśli jest takie pismo, to chętni mógłby pan zapoznać słuchaczy z tym.

Pojawił się pan niedawno na takim sentymentalnym spotkaniu, które nazwano w mediach SLD-UP reaktywacja, nazwa została w sensie skrótu, ale to już oznacza coś innego - Stowarzyszenie Lewicy Demokratycznej i ten byt chce zaistnieć na scenie politycznej, bo tak mi mówili jego twórcy. Pytanie, jaką pan ma rolę w tym odegrać, chociaż pan odżegnuje.

Żadną. Ja poszedłem na to spotkanie z przyjemnością, bo to było spotkanie w rocznicę zawarcia porozumienia SLD - UP przed wyborami w 2001 roku.

Które wygraliście. Pan został potem premierem, ja to wszystko znam, ale nie ma przypadków, teraz ja łączę kropki.

Gdyby pan został zaproszony z okazji np. kolejnego lecia radia, to pan by poszedł. Jeżeli moi dawni koledzy i przyjaciele postanawiają się spotkać, żeby sięgnąć pamięcią do tamtych wydarzeń...

A gdyby był tam Włodzimierz Czarzasty, poszedłby pan?

Poszedłbym, ale on nie pójdzie, bo on się od tej przeszłości odcina, on pisze historię Lewicy od nowa, od zera, od początku.

Pan to już nie raz podważał.

Ja tego nigdy nie robiłem. Zawsze uważałem, że jest pewna ciągłość i trzeba szanować ludzi, którzy włożyli swój wysiłek i swoją pracę.

Wcześniej sobie porozmawialiśmy i pan powiedział, że pan się już nie wybiera na żadne wybory. Pan już nie będzie kandydował nawet do europarlamentu?

Pan mnie pytał, czy będę startował do Sejmu, więc uroczyście oświadczam, że nie.

Do Sejmu nie, a do PE?

Nie podjąłem jeszcze takiej decyzji, ale muszę się nad tym poważnie zastanowić z różnych powodów, także osobistych.

Kto miałby panu patronować, bo ten przypadek z Grzegorzem Schetyną był wyjątkowy. Na listach KO, Lewicy?

Nie tylko ja, jeszcze dwóch premierów - pan Cimoszewicz i pan Belka.

Dostaliście tlen.

Skoro dostaliśmy tlen, to znaczy, że mieszkańcy regionu łódzkiego, Warszawy i Wielkopolski tak sobie życzyli.

To ciekawe, z jakiej formacji będzie pan teraz startował?

Po pierwsze niech mnie pan zaprosi za rok. To panu powiem. Teraz jest za wcześnie. Ja muszę zważyć różne okoliczności. Ja oczywiście będę dozgonnie wdzięczny wyborcom z Wielkopolski, którzy mnie wybrali i dali mi mandat. Nawiasem mówiąc chcę powiedzieć, że bardzo żałuję, że na PE zdecydowałem się tak późno. Powinienem to wcześniej zrobić.

https://radiopoznan.fm/n/lB3ZtU
KOMENTARZE 2
Michal Zielinski
Solidaruch 04.11.2022 godz. 21:51
Jak się żyje stary komuchu i cyniku ???
Michal Zielinski
Kaczmaryszek 04.11.2022 godz. 21:49
Szczerba, Brejza, Grabiec, Leszczyna Kierwiński ... to wyjątkowo aroganccy posłowie, o ograniczonej wiedzy a bezczelności typu : myślę , wydaje mi się ...i tak mam rację !!! A opluty i sponiewierany Schetyna, onegdaj przez Tuska , ukorzył się przed PANEM i udawał że to tylko deszcz.... Obrzydliwa partia!!