Jeśli ktoś zadałby mi najbanalniejsze z pytań, jakie na temat książki można zadać, czyli o czym są „Rzeczy, które spadają z nieba”, to chyba mam przygotowaną odpowiedź: „Rzeczy...”, są o chaosie rzeczywistości, nigdy do końca niepojmowalnym, który na drodze przypadku serwuje ludziom w życiu wszystko to, co w nim najlepsze i wszystko to, co najgorsze.
Narratorką w „Rzeczach...” jest mała dziewczynka. Wybór dziecięcego, pierwszoosobowego narratora jest świetnym pretekstem do formalnego ubarwienia powieści. Mamy więc tu zabawy język, który jednocześnie jest atrakcyjny dla dorosłego czytelnika i zawiera charakterystyczne cechy mowy dziecka, jak i wyjątkową konstrukcję opowieści, na którą składają się relacje z obserwacji świata, zarówno te odnoszące się do rzeczy, ludzi i innych materialnych elementów rzeczywistości, ale też produkty płodnej dziecięcej wyobraźni. Jednak ta dziecięca optyka nie jest dostrzegalna jedynie w sposobie opisywania świata, a w ogóle w sposobie, w jaki został on skonstruowany. To świat, w którym istnieją połączenia pomiędzy zjawiskami i rzeczami, które dostrzegają dzieci, a dorośli na pewnym etapie życia nie widzą ich już zupełnie. Być może ich mózg przyzwyczaja się zbytnio do znanych i utartych szlaków? To też świat, w którym zjawiska dla dorosłych zupełnie niezwykłe, przyjmowane są jako jeden ze składników zrzeczywistości, nie mniej dziwny albo raczej równie dziwny, jak wszystkie pozostałe. Ostatecznie to też świat, w którym jak w baśni, porządek następujących po sobie zdarzeń niekoniecznie wyznacza żelazna logika, a często nieokreślonego, zewnętrznego pochodzenia szczęście i nieszczęście, a właściwie po dziecięcemu: fart i pech.
Bez wahania mogę tę książkę uznać za jedną z tych, które czyta się dla przyjemności, dla samego miłego doświadczania czytania. I w ogóle nie oznacza to, że brak w niej trudnych pytań, zagadnień wartych zatrzymania, treści, które mogą skłonić do głębszego zastanowienia czy wzruszenia. Absolutnie nie, tego wszystkiego mamy w niej pod dostatkiem. Ale oprócz tego ma oba nam do zaoferowania również naprawdę niebanalną i błyskotliwą narrację, łączącą dramatyzm z odrobiną baśniowości, no i sporo ciepłego poczucia humoru. To jedna z tych niewielu powieści, przy których można odpocząć, bez poczucia zmarnowanego czasu.
Polscy czytelnicy mogą sięgnąć po „Rzeczy, które spadają z nieba” dzięki wydaniu Grupy Wydawniczej Relacja. Książka została wyróżniona Nagrodą Literacką Unii Europejskiej.