NA ANTENIE: DON'T STOP 'TIL YOU GET ENOUGH/MICHAEL JACKSON
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Aleksander Nalaskowski: Trudno mówić o dawnym etosie uniwersyteckim"

Publikacja: 23.09.2022 g.19:41  Aktualizacja: 23.09.2022 g.19:45 Jacek Butlewski
Poznań
Szokujący wpis uczonego!! Profesor UAM Maksymilian Stanulewicz napisał, że PiS to zorganizowana grupa przestępcza, stojąca na czele państwa mafijnego. Do tych słów odniósł się w Wielkopolskim Popołudniu Radia Poznań publicysta i wykładowca profesor Aleksander Nalaskowski.
radio poznań mikrofon - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

W jego ocenie tego typu wypowiedzi w polskim świecie akademickim jest niestety wiele. Ich autorom zależy na tym, by zostali zauważeni. Takie słowa są wg Nalaskowskiego dowodem na to, że polskie uczelnie pogrążone są w kryzysie i trudno mówić o dawnym etosie uniwersyteckim.

Takie wypowiedzieli pozwalają przypuszczać, że tu chodzi o pozyskanie taniego rozgłosu, o bycie męczennikiem, o pojawienie się nazwiska, żebyśmy o nim rozmawiali. To jest pewna reakcja łańcuchowa. Ja bym sobie życzył, żeby uczelnie zajęły się nauką, bo zdaje się, że przed UAM parking zarezerwowany dla noblistów jest cały czas pusty.

Zdaniem profesora Aleksandra Nalaskowskiego dzisiejsze uniwersytety, w tym UAM, bardziej przypominają korporacje. Studenci myślą o zaliczaniu egzaminów i o zdobyciu pracy, a naukowcy chcą przeczekać po cichu do emerytury. - Polskie uczelnie wymagają reformy - uważa prof. Nalaskowski. 

Roman Wawrzyniak: Pan profesor Maksymilian Stanulewicz napisał, że w mediach społecznościowych, że PiS to zorganizowana grupa przestępcza, stojąca na czele państwa mafijnego. Później następuje cały wywód o mafii. Czy wykładowca akademicki ma prawo obrażać 8 mln Polaków, którzy w demokratycznych wyborach postanowili dać władzę tej właśnie grupie polityków Zjednoczonej Prawicy, którą pan profesor Stanulewicz nazywa grupa przestępczą.

Aleksander Nalaskowski: Według wyroków sądowych ma prawo, ponieważ dokonał agregacji dwóch wypowiedzi. Jednej z 2019 roku prof. Sadurskiego, który nazwał PiS organizacją przestępczą i drugiej Wojciecha Czuchnowskiego z Gazety Wyborczy, który nazwał rządy - mafijnymi. Oba stwierdzenia zostały zaskarżone do sądu, oba trafiły do Sądu Najwyższego, który stwierdził, że obaj mówcy mają prawo mówić tak o demokratycznie wybranej władzy. Tego typu wypowiedzi legalne i praworządne i świadczą o potencjalne intelektualnej autorów oraz głębokim rozeznaniu sytuacji.

Czy ja wobec tego i mi podobni ludzie, nie wstydzący się własnych poglądów mają prawo żądać od uczelni reakcji. W końcu to my, podatnicy jesteśmy pracodawcami pana Stanulewicza i możemy czuć się obrażeni?

Miałby pan prawo domagać się etosu, czy reakcji, gdyby etos akademicki istniał i uczelnie istniały. To jest nieobecne, a więc pańskie oczekiwania co do poprawności, po staremu rozumianego etosu akademickiego są nieuzasadnione. Nie można od szczura wymagać, żeby wygrywał wyścigi konne.

Ja się pozwolę nie zgodzić. Jest kilka miejsc, kilka tekstów, które by zaprzeczyły temu, co pan profesor mówi. To prawda, że uczelnia uważa, że nie ma potrzeby podjęcia interwencji, tłumacząc to prawem do wolności słowa, powołuje się na pakiet wolności akademickiej, który zdaniem UAM, wyrażanie przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych, filozoficznych nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego. Nawet gdyby podjąć próbę zgodzenia się z tą argumentacją, to jest jeszcze parę innych przepisów dotyczących wykładowcy akademickiego i pozwolę sobie przypomnieć, że w dokumencie strategicznym UAM na lata 2020-2030, w dziale o wartościach, czytam np. takie słowa: "wolność kształcenia, kształtowania postaw młodzieży akademickiej, odpowiedzialnego wyrażania poglądów i przekonań, odpowiedzialnego w zakresie etyczności, dbałość o dochowanie najwyższych standardów etycznych i norm akademickich"... Takie wypowiedzi, o grupie przestępczej, wybranej w wolnych i demokratycznych wyborach - to mają być te najwyższe standardy? To degradacja i wstyd także dla osób akceptujących te wypowiedzi...

Decyzja Sądu Najwyższego, która pokazuje, że takie wypowiedzi są dopuszczalne. UAM, skądinąd szacowny, gdzie ostatni wykład miał Kazimierz Twardowski w 1938 roku - pisał o dostojeństwie uniwersytetu. Dostojeństwo nie klei się z uniwersytetem, po drugie UAM słynie z takich wypowiedzi. Poprzedni rektor, obecna rektor, inni członkowie tej wspólnoty, tej korporacji, od czasu do czasu wypisywali takie rzeczy. Nie znam tego człowieka, o którym pan mówił (Maksymilian Stanulewicz) - nie jest on wyjątkiem. Mało tego, takie wypowiedzieli pozwalają przypuszczać, że tu chodzi o pozyskanie taniego rozgłosu, o bycie męczennikiem, o pojawienie się nazwiska, żebyśmy o nim rozmawiali. To jest pewna reakcja łańcuchowa. Ja bym sobie życzył, żeby uczelnie zajęły się nauką, bo zdaje się, że przed UAM parking zarezerwowany dla noblistów jest cały czas pusty.

Nie tylko dla noblistów mam wrażenie, dla poważnych naukowców z tytułami również, jeśli ktoś taki wypowiada te słowa i nie ma reakcji.

Władze akademickie nie zabiorą głosu, bo nie zabiorą, ale gdzie reakcja środowiska? Gdzie są wszyscy profesorowie?

Też zadaję sobie to pytanie. Czy brak reakcji przełożonego, czy nie jest to zgadzaniem się na takie wypowiedzi. Czy dla etosu akademickiego... Jest jeszcze coś takiego, jak kodeks etyki pracownika naukowego, w którym czytam: "naukowcy muszą być świadomi swej szczególnej odpowiedzialności względem społeczeństwa. ogółu ludzkości itd.". O czym świadczy ten brak reakcji?

Świadczy o tym, że tego typu wyzwiska już zgniły i nikogo nie obchodzą. Pan się tym zajmuje, może jeszcze jakaś gazetka napisze. Tak naprawdę to nikogo to nie obchodzi. Takie ekscesy się tak przejadły, te porównania, niekiedy daleko gorsze, że to nikogo nie obchodzi. Studenci myślą o pracy i stypendium, naukowcy już dawno nie szukają prawdy, tylko grantów i punktów, jak powiedział mój znakomity kolega Andrzej Zybertowicz. To co powiedział ten pan jego obchodzi i paru jeszcze innych nawiedzonych, którym jeszcze o coś chodzi o akademickości. Życie akademickie mocno nadgniło i zamieniło się w korporacje, choć mam tu pewien problem, bo za dobrą korporacyjność dobrze płacą. Powstały takie grajdołki, w których liczy się to, żeby po cichu doczekać emerytury i nie angażować się. Ja bym nie przeceniał tego typu wypowiedzi. Według starych reguł - dla nas takie wypowiedzi profesora są szokujące i możemy tylko zacytować pana Popiołka z serialu "Dom" - koniec świata. Poza tym nikogo to nie obchodzi. Mamy studentów prawa, czy innych kierunków humanistycznych - dla nich to nazwisko nic nie mówi. Często osoby, które nic nie znaczą, przypisują sobie znaczenie, próbują zaistnieć. To się często zdarza. To metoda bycia "na ściance", ale tu ta ścianka jest znikoma. Oczywiście należy się tym przejmować, bo to jest bolesne, ale to jedno z tysięcy ran, które każdego dnia są w nauce, poniechania tradycji akademickiej, ale to się wpisuje w to, co opisałem w książce w tym roku, to się wpisuje w upadek polskiej inteligencji. Mamy taką inteligencję, jaką sobie wytworzyliśmy, płacimy frycowe. Mamy takiego czy innego profesora, o którym nie wiemy, czy zna się na czymkolwiek, ale ma tytuł, czy stopień i mamy takiego czy innego profesora, któremu wolno wszystko, co udowodnili inni, co sąd przyklepał. Mamy sytuację patową. Buntujemy się przeciwko czemuś, co wg nas jest niedopuszczalne, a w myśl prawa - błogosławione.

Dla mnie to kolejny dowód na to, że potrzebna jest gruba reforma sądów.

Nie tylko sądów. Trzeba okręcić konstytucję dla nauki, takie zepsucie edukacji czy uczelni wyższych, na taką skalę nie miał nigdzie miejsca.

Dodam tylko, że na UAM mamy 3 powołanych rzeczników dyscyplinarnych, którzy nie raczyli tą sprawą się zająć. Pan profesor pisze też o partii rządzącej, która od dawna nie ma większości parlamentarnej, nie ma zamiaru poddać się weryfikacji wyborców, proces legislacyjny praktycznie stanął w miejscu, itd. Nie wiem, skąd ma tą wiedzę. Jest to zaskakujące, choć nie wiem, czy w tym wypadku możemy być zaskoczeni.

https://radiopoznan.fm/n/1GPl6C
KOMENTARZE 0