Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie był pewny wyników głosowania.
Prezydent proponował, aby z darmowych przejazdów korzystały tylko dzieci z najbiedniejszych rodzin, ale część radnych, między innymi z opozycyjnego PiS, chciała rozszerzenia tego programu na wszystkich młodych poznaniaków. Niewykluczone, że mieliby we wtorek większość.
Zdaniem radnej PIS Klaudii Strzeleckiej nie powinno się dzielić dzieci. - Dzielenie dzieci na bogatsze i biedniejsze nie ma sensu. Przez taki podział tworzy się wrażenie tworzenia projektów socjalnych - uważa.
Według radnej program darmowej komunikacji dla dzieci powinien mieć charakter społeczny i zachęcać do korzystania z transportu zbiorowego.
Przeciwko rozszerzeniu projektu był między innymi szef klubu radnych PO Marek Sternalski - Projektem społecznym już są tanie bilety semestralne, z których korzystają dzieci, młodzież i studenci w naszym mieście i cieszą się te bilety dużą popularnością. Są jednak sytuacje, że nawet na ten bilet semestralny kogoś nie stać - mówi.
Według szacunków po wprowadzeniu uchwały w wersji prezydenckiej (czyli tylko dla najbiedniejszych) z darmowej komunikacji miejskiej korzystałoby około 8 tysięcy dzieci. Byłyby to dzieci z rodzin, które pobierają zasiłki.
Po wycofaniu propozycji z wtorkowego posiedzenia przez wiceprezydenta Wudarskiego, radni PIS chcieli zwołania nadzwyczajnej sesji. Przygotowali wniosek w tej sprawie. Nieoczekiwanie jednak po południu pomysł wrócił i radni ponowie wprowadzili projekt do porządku obrad. Wieczorem sesja została jednak przerwana i zabrakło czasu na omówienie tej propozycji.
Przecież już w zeszłym roku sam prezydent odrzucił ten projekt, więc dlaczego nagle miałby zmienić zdanie?
Kiedyś Wałęsa mówił "nie chcem ale muszem". Wiceprezydent dzisiaj powinien powiedzieć, chcem ale nie chcem.