Głównym dowodem w sprawie były wyjaśnienia menedżera drużyny, któremu oskarżony miał zlecić złożenie propozycji korupcyjnej sędziemu piłkarskiemu.
"Sąd Okręgowy uznał te zeznania za w pełni wiarygodne" - mówi sędzia Sławomir Olejnik.
Obrona koncentrowała się oczywiście na zakwestionowaniu wiarygodności zeznań tego świadka twierdząc, że po pierwsze był on wiele godzin przesłuchiwany, po drugie ma 62 lata i generalnie nie można temu świadkowi dać wiary, skoro zmieniał swoje wersje wydarzeń. Nic bardziej mylnego i jest to zbyt daleko idące wnioskowanie ze strony obrońców. To, że w taki, a nie inny sposób złożył wyjaśnienia, to tylko świadczy właśnie o jego wiarygodności, a nie tak, jak chce obrona, o jego niewiarygodności
- mówił sędzia.
Sąd podkreślał, że oskarżony z menadżerem przez wiele lat współpracował, nie było między nimi żadnych konfliktów i świadek nie miał żadnych powodów, by bezpodstawnie pomawiać oskarżonego.
Zbigniew D. ze względu na stan zdrowia nie uczestniczył w procesie apelacyjnym. Wątek byłego właściciela Groclinu pojawił się w śledztwie, dotyczącym wielkiej afery piłkarskiej z 2005 roku, dotyczącej ustawiania meczów. W tej sprawie oskarżeni zostali sędziowie, działacze i menadżerowie klubów.