Domki stoją tam od kilkudziesięciu lat, a dzierżawcami działek są dziś już starsi ludzie. Miasto nakazało im zburzyć domki i uporządkować teren na własny koszt a do tego pogania terminami. Jednocześnie gospodarze Piły rozpoczęli porządki nad jeziorem, chociaż nie mają ani koncepcji ani pieniędzy na nowe zagospodarowanie. W takiej sytuacji o konflikt jest nieunikniony. Na razie jest jeden skutek awantury - radni zobowiązali prezydenta do jak najszybszego zaktualizowania planu przestrzennego zagospodarowania terenu nad jeziorem i przygotowania koncepcji jego wykorzystania.