"Tam bardzo podziwia się studentów, którzy myślą nieszablonowo" – opowiada poznanianka i absolwentka St. John’s University w Nowym Jorku, Katarzyna Lachman.
Takich uczniów się generalnie zauważa i inaczej się ich traktuje. Bo ja pamiętam, że miałam problem na pierwszym roku studiów w Polsce, kiedy profesor mi powiedział, że muszę wybrać pomiędzy moją karierą, czyli szermierką, a studiami. A tam fakt, że byłam sportowcem, był bardzo dopasowany i nawet plan zajęć był dopasowany pod moje treningi
- wyjaśnia poznanianka.
Katarzyna Lachman zwraca też uwagę na fakt, że profesorowie na amerykańskim uniwersytecie są doświadczeni i mają za sobą obszerną praktykę zawodową. Studenci mogą liczyć na ich wsparcie w przypadku trudności w nauce.
"Wszystko na kampusach jest dopasowane pod studenta" – przekonuje Katarzyna Lachman.
To są takie miasteczka studenckie, z których tak naprawdę nie trzeba wychodzić, bo zajęcia ma się na miejscu, biblioteka jest na miejscu, siłownie, stołówki z jedzeniem. Wszystko jest na kampusie. Jak mieliśmy tydzień przygotowujący nas do egzaminów, biblioteka była otwarta 24 godziny na dobę
- mówi absolwentka St. John’s University w Nowym Jorku.
Katarzyna Lachman przyznaje, że takie podejście wpływa motywująco na studentów. Więcej z nich decyduje się też na podjęcie kariery naukowej, bo relatywnie naukowcy zarabiają w USA lepiej, niż w Polsce.
Kolejnym argumentem jest studiowanie z przedstawicielami różnych państw i kultur.
To wartościowe doświadczenie
– ocenia Katarzyna Lachman. Jako wadę studiów w Stanach Zjednoczonych wskazuje wysoki koszt podjęcia nauki.