W 1956 roku Jerzy Majchrzak miał 14 lat. Spotkał protestujących przez przypadek, kiedy czekał w kolejce po chleb.
Pan Jerzy wraz z kolegą poszli na ulicę Młyńską, gdzie był świadkiem rozbijania więzienia, a na wieść o tym, że na Kochanowskiego strzelają do ludzi, przeniósł się właśnie tam. Tam też, jak często wspominał, z kolegami obserwował wydarzenia, ale był świadkiem śmierci swojego najbliższego kolegi Jerzego Jankowiaka
- wyjaśnia Kinga Przyborowska
Majchrzak sam został ranny w nogę. W latach 80. zaangażował się w działalność "Solidarności". Podczas stanu wojennego w niewyjaśnionych okolicznościach śmiertelnie pobity został jego syn Piotr.
Jerzy Majchrzak pracował w Muzeum Powstania Poznańskiego Czerwca 56'. Kierownik placówki Kinga Przyborowska wspomniała wycieczkę z młodzieżą, z której podczas upału długo nie wracał.
Po ponad dwóch godzinach uśmiechnięty wchodzi do muzeum, ja się pytam co się stało, a on do mnie mówi: pani Kingo, kto to widział, szykować spacer historyczny śladami Czerwca 56' i kazać mi iść tylko pod pomnik i na Jeżyce. A co z innymi miejscami, co z Młyńską, co ze sądem, co z targami. Ja mówię: panie Jerzy, przecież to jest za daleko. A on się na mnie spojrzał, mówi: pani Kingo, jak ja dałem radę, to i młodzież da. Trochę wiary w ludzi
- mówi Przyborowska
Jerzy Majchrzak walczył o upamiętnienie ofiar Poznańskiego Czerwca 56' i wyjaśnienie okoliczności śmierci swojego syna w 1982 roku. W obu przypadkach nie doczekał sprawiedliwości. Śledztwo dotyczące zabójstwa Piotra Majchrzaka zostało wznowione dwa lata temu.
Trwające blisko 30 lat postępowanie prokuratury IPN w sprawie tłumienia zrywu z 1956 roku ma ostatecznie zakończyć się miesiąc po śmierci kombatanta.
Pogrzeb Jerzego Majchrzaka we wtorek o 14:30 na cmentarzu na Junikowie.