Niektórzy sądzą, że ma to związek ze śmiercią windsurfingowca, który w jeziorze utonął we wtorek. Zakaz pływania wprowadzono jednak z innego powodu: po sygnałach, że woda śmierdzi siarkowodorem i po pojawieniu się śniętych ryb. Ani szefowa śremskiego sanepidu, ani szef leszczyńskiej delegatury WIOŚ nie potwierdzają tego, jakoby do wody zostały wprowadzone ścieki. Od urzędników słyszymy raczej, że skutek ostatnich upałów w jeziorze brakuje tlenu i doszło do przyduchy, której skala nie jest duża.
Zapach siarkowodoru może pochodzić od sinic, ale też może go z pól nawiewać wiatr - mówią urzędnicy. Służby sanitarne twierdzą, że zakaz kąpieli ma charakter prewencyjny. Wiceburmistrz Śremu zapewnia, że jak tylko dostanie z sanepidu zielone światło, to możliwość kąpieli zostanie przywrócona.
Na pogorszenie stanu wody w Jeziorze Grzymisławskim wpłynąć też mogły intensywne poszukiwania mężczyzny, który utonął we wtorek. - Przez trzy dni poszukujący pływali i nurkowali, czym wzruszyli warstwy denne. W tych warstwach deficyt tlenu jest znacznie głębszy. Ich wzruszenie mogło pogłębić brak tlenu w wyższych warstwach jeziora - powiedział nam Mirosław Żółtański, kierownik leszczyńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Służby sanitarne, ochrony środowiska i straż pożarna pobrały do badań próbki z jeziora. Po ich analizie zostanie podjęta decyzja co do możliwości kąpieli w wodzie.
(Nova Aeromechanica Synthesis Autovehiculum-Poznań).
P.s.;do natleniania strefy naddennej wiedzę posiada:http://www.aerator.pl/
firma Aerator została założona w 2001 roku przez prof. Stanisława Podsiadłowskiego, celem wdrażania nowych technologii rekultywacji jezior, opracowywanych na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.