W poznańskiej inscenizacji najniższą kastę, pariasów, grają statyści. Trzymają tabliczki z określeniami m.in. "homoseksualista", "feministka", "dewiant", "ateistka". Najwyższą kastę, braminów, gra chór przebrany za siostry zakonne i mężczyzn w aureolach. Elementem scenografii jest szklana klatka z napisem "homo", w której siedzi parias i czyści pokryty fekaliami sedes.
- Tych klatek jest bodajże pięć, oni też wchodzą systemem zmianowym. Tutaj chodzi generalnie o pokazanie pewnych niewdzięcznych prac albo takie zadania pozornie pozbawione sensu czy nieproduktywne, albo właśnie takie poniżające jakie osoby, jakby to powiedzieć, z dołu drabiny społecznej muszą wykonywać - mówi rzecznik prasowy poznańskiego Teatru Wielkiego Piotr Tkacz.
Spektakl reżyseruje Graham Vick, kierownictwo muzyczne objął Gabriel Chmura. - "Paria" to najrzadziej wystawiana opera Moniuszki. Stanisław Moniuszko sięgnął do libretta opowiadającego o kastowym systemie w Indiach. Opera oczywiście była pisana w XIX wieku i z tamtego punktu widzenia chodziło o pokazanie miłości pariasa do dziewczyny z innego szczebla społecznego - mówi krytyk muzyczny Alina Kurczewska.
Premiera "Parii" Stanisława Moniuszki dzisiaj o godz. 19:00 w poznańskiej "Arenie". Kolejny spektakl w niedzielę.
Siostry zakonne jako „najwyższa kasta”! Toż to paranoja kompletna! Idźcie zobaczyć, jak wyglądają przedszkola czy szkoły przez nie prowadzone, albo zakład opieki nad dziećmi upośledzonymi sióstr Serafitek na Piotrowie. Albo dom dla dziewcząt z trudną przeszłości prowadzony przez siostry Pasterki na Obornickiej.
Dlaczego publiczne pieniądze są marnowane na promocję antywartości i fałszu?