Specjaliści, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą jednak, że na głośność nie wpłynęła konstrukcja stadionu czy nieodpowiedni sprzęt. Według profesora Rufina Makarewicza z Katedry Akustyki na Wydziale Fizyki UAM w Poznaniu, największe znaczenie miał fakt, że Podsiadło na scenę wszedł tuż przed ciszą nocną.
To jest związane z warunkami atmosferycznymi. W nocy mamy niską temperaturę przy powierzchni ziemi, po ciepłym dniu promienie uginają się, no to wtedy ten dźwięk właśnie niesie się i on jest słyszalny. Gdyby taki koncert był w słoneczny dzień, z całą pewnością nie byłby słyszalny
- mówi prof. Makarewicz.
Przyczyną może być również umiejscowienie stadionu w pobliżu gęstej zabudowy miejskiej - dodaje profesor Makarewicz.
To jest taki idealny dźwiękowód, to fantastycznie się propaguje tak jak głośność takiego koncertu jest z pewnością dużo dużo większa. W takich przypadkach to jest uprzedzenie odbiorców, którzy nie chcą tego słuchać, przeprosić mówiąc o tym, że od godziny 7 wieczorem do godziny 2 będzie hałas i to wystarczy
- mówi profesor.
Specjaliści pracujący przy nagłośnieniu na koncertach twierdzą, że nowoczesne systemy nagłośnieniowe są tak zaprojektowane, aby dźwięk był słyszalny tylko na określonej przestrzeni.
Melania Szymyślik